Kto najlepiej potrafi się Tobą zająć, zaopiekować? Nie rozglądaj się. Nie wymieniaj bliskich. Spójrz w lustro. Albo na swoje dłonie. Na siebie jakkolwiek spójrz. To właśnie Ty potrafisz najlepiej się sobą zaopiekować. Z prostego powodu: najlepiej wiesz, czego Ci akurat potrzeba. Może to odpoczynek?
Jakiś czas temu zaliczyłam awarię samochodu. W teorii niosła za sobą małą szkodliwość. Coś się zadziało z elektroniką i wskaźnik paliwa pokazywał calutki czas tzw. rezerwę. Samochód zatankowany do pełna, na pulpicie rezerwa. Minus sytuacji? Nie miałam pojęcia, ile tak naprawdę mam w baku. Co kilka dni należało więc podjeżdżać na stację i dolewać znów do pełna. Jednocześnie pamiętać by od razu usunąć sobie kilometry do zera i kontrolować ich wzrost, przeliczając litry na kilometry.
Trwało to krótko, było jednak nie tyle irytujące co… stresujące. Masz świadomość, że paliwo jest. Masz przekonanie, że wszystko zostało dopilnowane. Ale ta kontrolka „rezerwy” niemiłosiernie świeci się na czerwono. I wzbudza męczące wątpliwości. Czy na pewno…?
Do czego dążę? Do tego, że czasami kontrolka rezerwy włączy się za późno. Innym razem włączy się a my będziemy ją usilnie ignorować, przekonani że „jeszcze damy radę”. I zatrzymamy się. Wbrew własnej woli. Bo zabraknie nam paliwa.
Odpoczynek nie ujmuje Twojej wartości.
Absolutnie nigdy! Więcej. Szybciej. Lepiej. Dłużej. I tak dalej, i dalej. Ciągniemy godzin naście w pracy, pochłaniamy kolejne kawy, batoniki i garście magnezu. Oczywiście, zdarzają się różne sytuacje, są różne potrzeby. Każdy człowiek to przecież inna historia. Ale niezależnie od tego wszystkiego – masz prawo odpoczywać, gdy czujesz taką konieczność. Każdy z nas potrzebuje regeneracji, chwili dla siebie, ukojenia po wysiłku. Niezależnie od tego, ile spraw czeka na biurku – czas na odpoczynek jest ważny. I nich Ci nawet przez myśl nie przejdzie, że to jakkolwiek ujmuje Twojej wartości!
Odpoczywaj, gdy czujesz zmęczenie. Oczywiście! Najlepiej byłoby nie dopuszczać do tak dużego zmęczenia ale jak już napisałam wyżej: są różne sytuacje, są różne potrzeby. Dbaj więc chociaż o to, żeby reagować na czas, nie dopuszczając do nadmiernego wyczerpania.
Jak to jest u mnie? Dopiero się uczę, metodą prób i błędów. Nie jestem dobrym przykładem – choć coraz częściej zdarza mi się „pół godziny oddechu, nim pociągnę dalej”. Dostrzegam wagę takich drobnych przerywników, dla równowagi. Inaczej na nie patrzę. To spora zmiana!
Czasami warto po prostu… odpuścić
To temat bardzo obszerny, idealny wręcz do omówienia w odrębnym tekście ale chciałabym dodać kilka słów, mimo to. Czasami nie odpuszczamy sobie czegoś, co wcale nie musi być zrobione. Ciśniemy, staramy się, narzucamy sobie presję. Zupełnie niepotrzebnie. Zdarzają się sytuacje, w których warto zwyczajnie odpuścić. Nie prasować tej sterty ubrań krótko przed północą, przecież nawet ich na jutro nie potrzebujemy. W zamian położyć się wcześniej spać, pozwolić na potrzebną regenerację.
Obowiązki to jedno. Czasami warto odpuścić też sobie presję, wyrzuty sumienia, poczucie braku sprawczości. Dostrzec, że często nie mamy na wiele spraw wpływu – niech więc się dzieją, reagujmy na tyle ile możemy, oswajajmy, akceptujmy. To wymaga odwagi i siły, przynosi jednak kojący spokój.
Jakiś czas temu napisałam na swoim Instagramie:
Droga Mamo, która zachowujesz zimną krew, tłumaczysz, uspokajasz, reagujesz i stoisz pod ostrzałem spojrzeń, rozpadając się w środku na milion kawałków – rozumiem i utulam. Droga Mamo, która przygotowałaś ten obiad, przecież znany i lubiany, gdy dziś słyszysz że jeść nie będzie, to najgorszy dzień w życiu bo sos (ten ulubiony!) dotknął mięska – rozumiem i utulam. Droga Mamo, która wykończona całym dniem, z sercem popękanym od nadmiaru sytuacji, emocji, słów – kłócisz się z partnerem o byle co, w końcu oboje nie wytrzymujecie już tej presji, chaosu, zmęczenia, trudu – rozumiem i utulam.
Gdy widzisz, że jakiś rodzic staje na rzęsach by zrobić, co w jego mocy, dbać, szanować, być uważnym i skutecznym – nie przeszkadzaj. On wie, co robi. Najprawdopodobniej wie lepiej, niż ktokolwiek inny. Najprawdopodobniej właśnie wrzeszczy wewnątrz, z bezsilności i napięcia. Najprawdopodobniej gdzieś w międzyczasie przełknie w samotności łzy i… pójdzie dalej. To są bardzo trudne momenty. To są bardzo trudne dni. Bardzo trudno się o tym rozmawia.
Dlatego tak ważny jest odpoczynek, gdy tylko mamy możliwość.
Dlatego tak ważne jest odpuszczanie, jeśli tylko możemy sobie na nie pozwolić.
Uczono nas, że nie mamy prawa do zmęczenia.
Niejednokrotnie to jeszcze słyszę. Jak mogę być zmęczona, siedząc przy komputerze – podczas gdy inni pracują w fabrykach? Jak mogę być zmęczona epizodami u mojego dziecka – skoro inne mają gorsze zaburzenia i choroby? Jak mogę być zmęczona bólem dłoni lub głowy – skoro inni cierpią bardziej? Zauważ, że bardzo często jesteśmy licytowani. Kto da więcej cierpienia? Kto da więcej obowiązków? A tutaj nie chodzi o ilość. Każdy ma prawo do zmęczenia. Każdy ma prawo do słabości. Nauczmy się w końcu mówić głośno o tym, że zmęczonym może czuć się każdy.
Tak po ludzku.