Sukienka to taki pewniak, po który sięgamy najczęściej, gdy nadarza się jakakolwiek szczególna okazja. Osobiście jestem również fanką damskich garniturów, jednak sukienka to aktualnie mój najczęstszy wybór. Takich też mam w szafie najwięcej. I noszę je zarówno na większe sporadyczne wyjścia, jak i na codzienne spotkania.
Dziś omówimy sobie temat pozornie banalny, w rzeczywistości jednak dość obszerny:
- Jak wybrać sukienkę na wesele, żeby nie stała się… jednorazowa?
- Na co zwrócić uwagę, dobierając sukienkę na wesele?
- Jak nie popełnić błędów, których można uniknąć w łatwy sposób?
- Co o sukienkach na wesele mówi savoir vivre?
Sukienka na wesele: less is more.
Najprostszy wybór! Zarazem najtrudniejszy. Jak wybrać fason i kolor sukienki, żeby sprawdziła się na wesele i jakąkolwiek inną okazję? Czy to w ogóle możliwe? Tutaj (oczywiście!) sprawdza się zasada less is more. Im prostsza ta wybrana sukienka – tym łatwiej wystylizować ją na różne sposoby.
Jednocześnie wydawać by się mogło, że sukienki na wesele to jakaś odrębna kategoria. Lata obserwacji na weselach – takich dużych i całkiem małych, takich boho i takich glamour – utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że na wesela często lubimy się… przebierać. Później taka sukienka weselna trafia na wieszak i nigdy więcej się nie przydaje. W stylizacji na przyjęcie weselne nie chodzi wcale o to, żeby na jednej kobiecie umieścić maksymalnie dużo koronek, falbanek, cekinów i brokatu, minimalizując przy tym ilość użytego materiału. Nadmiar detali to jedno. Bardzo często problemem jest fason nadmiernie odkrywający… wszystko. Zasada jest prosta: dekolt albo nogi. Jeśli sukienka jest zbyt krótka i do tego ma zbyt głęboki dekolt (albo co gorsza oba – z przodu i z tyłu!), nosząca ją kobieta musi cały czas pilnować, czy każdy skrawek materiału jest na swoim miejscu. I po co się tak męczyć…?
Przeszukując Ceneo, wpadła mi w oko na przykład różowa koktajlowa sukienka ze zwiewnymi rękawami. Odkrywa nogi, fakt! Mimo zabudowanej góry – jest absolutnie dziewczęca i delikatna. Zwiewne rękawy i soczysty kolor – doskonała baza do wielu możliwości. Beżowe klasyczne szpilki ? Gotowa stylizacja! A może złote sandałki? Zajrzałam również do sukienek cekinowych i tutaj… przepadłam. Uwielbiam delikatny błysk, zamknięty w minimalistycznej formie. Raz wybrałam piękną granatową kopertową sukienkę, która cała mieniła się drobinkami. Zjawiskowa. Robiła ogromne wrażenie, zestawiona z klasycznym upięciem włosów i beżowymi szpilkami. Dwa lata później, na kolejne wesele – wybrałam bardzo podobną. Tym razem z szarymi szpilkami i niskim upięciem. Marzy mi się jeszcze taka mieniąca się, w szampańskim odcieniu i z długim rękawem. Póki co okazji brak ale wizja już jest.
A teraz trzy perełki, które odkryłam podczas swojego przeglądu!
- Sukienka kotajlowa, o długości do kolan. Delikatny wzór z cekinowym obszyciem.
- Sukienka koktajlowa z cekinami, jasny beż. Zwiewne rękawy.
- Kopertowa sukienka koktajlowa z cekinami.
Gdybym miała wybrać jedną z nich – wahałabym się między numerem 1 i 2. Obie mają w sobie to coś. Wydaje mi się jednak, że druga odnalazłaby się w większej ilości sytuacji. To sukienka na wesele idealna ale również… na randkę z mężem, imprezę firmową, jakiekolwiek wyjście.
Jak dopasować sukienkę na wesele?
Po pierwsze: pora roku.
Po drugie: miejsce przyjęcia.
Po trzecie: twoja sylwetka i upodobania.
Po czwarte: sukienka to ubranie, nigdy przebranie!
Taka na przykład sukienka kopertowa – nie będzie pasować dla każdej z nas. Tak samo, jak każda będzie zupełnie inaczej wyglądać w rozkloszowanej. Najważniejsze to przede wszystkim… czuć się komfortowo. Stawiać na taki wybór, który będzie w zgodzie z nami. Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem: za skromna! Za skromna – czyli jaka? Na jednym z wesel skomplementowałam jedną z pań, miała zjawiskową czarną a la bieliźnianą sukienkę midi. Wyglądała absolutnie zjawiskowo! Na mój komplement odparła, że to przecież taki „zwyklak”. Niepotrzebnie wydaje nam się często, że wybierając się na wesele – musimy obsypać się brokatem i tiulem. Nic podobnego!
Sukienka na wesele a savoir vivre
Gdy mówimy o strojach wieczorowych, mamy tutaj black tie oraz white tie. Najczęstszym błędem jest właśnie nazywanie strojem wieczorowym czegoś, co nim nie jest. Mamy jeszcze strój wizytowy, który wybiera się najczęściej na śluby i wesela. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nie znamy dress codu.
- Damski strój black tie: długa suknia o prostym fasonie (może odkrywać dekolt, plecy lub ramiona), buty na obcasie (wysokim), torebka typu kopertówka, biżuteria.
- Damski strój white tie: długa suknia balowa (może odkrywać dekolt, plecy lub ramiona), buty na obcasie (wysokim), torebka typu kopertówka, biżuteria, białe rękawiczki (rzadko już spotykane).
- Damski strój wizytowy: sukienka o długości do kolan, buty na obcasie (wysokim), torebka typu kopertówka, cienkie matowe cieliste rajstopy.
Oczywiście, nie jest codziennością by na zaproszeniach znalazła się wzmianka o tym, że na przyjęciu weselnym obowiązuje black tie lub white tie. Jeśli jednak to się już wydarzy – warto wiedzieć, z czym się wiąże. To nie jest absolutnie tak, że dress code jest czymś zbędnym, przestarzałym, sztywniackim. Nic podobnego!
Umiejętność dopasowania stroju odpowiednio do okazji – jest ważna. Dzięki temu czujemy się w towarzystwie o wiele swobodniej, mając świadomość że nie wyróżniamy się w jakiś niepożądany sposób. Lubię też mówić, że tak naprawdę najważniejsza jest przecież dbałość o detale – może się wydawać, że nikt nie zwraca na nie uwagi ale to nieprawda. Detale zawsze się obronią. Wprowadzają elegancję i klasę, jeśli odpowiednio o nie zadbamy. I jeszcze coś. Obok detali również… prostota. To nieco przewrotne ale często jest tak, że właśnie strój dopasowany z umiarem – robi o wiele większe wrażenie, niż ten dosłownie przeładowany nadmiarem wszystkiego.
PS Artykuł powstał we współpracy z