Baza: t-shirt w paski

Audrey Hepburn nosiła paski w połączeniu z trenczem. Brigitte Bardot – połączyła je z balerinkami Repetto i czarnymi cygaretkami. Wyobraź sobie tylko: tak właśnie ubrana, przechadzała się po plaży w Cannes w latach 60. T-shirt w paski, sweter w paski a może top w paski? Nie chcę mówić #musthave ale… to poniekąd naprawdę taka obowiązkowa propozycja! 

W swojej szafie mam dwie bluzki w paski.

Eksperyment zaczęłam od klasycznego t-shirtu z MKTP. Musiałam sobie te paski oswoić – to fakt. Najpierw nosiłam go pod ciepły obszerny kardigan. Później pod marynarki. Przyszły ciepłe miesiące i… t-shirt noszę już solo. Mało tego! Obok niego, mam w szafie już kolejny pasiak – o czym napiszę już za chwilę.

Bluzka w paski – oczywiście – ma swoją historię. Początek XX wieku i Coco Chanel, która takie paski podpatrzyła u bretońskich marynarzy. I teraz ciekawostka: wówczas takich pasków musiało być… 21! Miało to symbolizować i upamiętniać zwycięstwa Napoleona.

Absolutnie nietypowym dla tamtych czasów – był widok kobiety w luźnej pasiastej bluzce i luźnych spodniach. Coco Chanel w swoich kolekcjach – bardzo często umieszczała paski, były obecne i widoczne. Można śmiało powiedzieć, że tak właśnie powstał znany i lubiany styl marynarski.

Dziś podobny widok – już nie dziwi.

Spójrz tylko: powyżej dwie stylizacje.

Pierwsza? Z czarnym garniturem i torebką. Na zdjęciu nie widać – niżej beżowe klasyczne szpilki.

Druga? Spodnie od garnituru i obszerny kardigan. Niżej? Czarne klapki.

Co je łączy? Dzień. Zdjęcia były wykonane jednego dnia. Wystarczyło zrzucić marynarkę i szpilki, wyjąć z samochodu klapki i sweter. I ze stroju, który idealnie nadawał się na spotkanie – miałam już zestaw na spacer nad jeziorem. T-shirt w paski to tutaj doskonała baza dla obu sytuacji.

Trudno w to uwierzyć ale… ostatecznie go oswoiłam, polubiłam i na stałe wplotłam w swoje codzienne stylizacje. Kolejny krok? W zasadzie żaden. W zamian pojawił się bodziec, w postaci prezentu. Od dziewczyn z MKTP – na Dzień Matki, otrzymałam longsleeve w takie same paski. I tutaj już przepadłam zupełnie!

Przedłużone rękawy, swobodny fason i subtelny głębszy dekolt – zachwycają! Uwielbiam nosić go z czarną spódnicą midi. Uwielbiam ze spodniami. Zdarza mi się nawet, że naciągam go na letnią sukienkę. A teraz przejdźmy do konkretów.

Dlaczego t-shirt w paski to ciekawa opcja?

  • Urozmaica monochromatyczne stylizacje (jak wyżej z garniturem),
  • jest ponadczasowy,
  • jest uniwersalny i pasuje do wszystkiego,
  • jest całoroczny,
  • zwraca uwagę i przyciąga spojrzenia,
  • łączy w sobie komfort i styl.

Aktualnie mam w szafie 3 klasyczne t-shirty z krótkim rękawem: biały, pudrowy i ten, w paski. Każdy dobrany z uwagą, każdy z jakiegoś powodu lubię i każdy pasuje do iluś stylizacji. To naprawdę fajny bazowy element. Wyżej pokazałam zestaw z czarnym garniturem, niedługo pokażę taki sam ale w odcieniu jasnej szarości. To nadal będzie – po prostu – garnitur z t-shirtem, tylko w zupełnie innej odsłonie. I to jest świetne! Z jednego elementu, mogę tworzyć kolejne stylizacje, wciąż inne.

Dobry basic to świetna rzecz.

Wyselekcjonowane ubrania, mogące współgrać ze sobą na nieskończoną ilość sposobów. Do nich wystarczy czasem dorzucić jakiś nieoczywisty akcent i sprawić, że wypracujemy swój własny styl. Wcześniej jednak musimy podejmować szereg decyzji, nie zawsze łatwych. I to właśnie z tych decyzji powstaje capsule wardrobe. To trochę jak puzzle, układanka. Mamy ileś elementów (ubrań) i to od nas zależy, czy stworzymy z nich całkiem ładne obrazki, czy może zwyczajny nieestetyczny chaos. Ale pójdźmy krok dalej! Układasz puzzle czasami? Co się stanie, jeśli kawałków zabraknie? No właśnie.

Nie stworzymy fajnej całości, jeśli będziemy mieć braki w tych elementach, czyli ubraniach basic. Każde z nich pełni jakieś funkcje, każde jest na swój sposób ważne. To właśnie z nich możemy kreować piękne obrazki (stylizacje). Nie da się tworzyć i kreować niepowtarzalnych strojów, nie mając do tego bazy skrojonej na miarę naszych potrzeb. Nikt nie chciałby przecież układać puzzli, nie mając… wszystkich puzzli z pudełka. Bo cóż to za przyjemność?

Wybieraj ubrania z dbałością. Nie tylko z dbałością o  nie. Przede wszystkim z dbałością o siebie. O swój komfort, swoje zadowolenie. Jeżeli coś cię zawodzi, nie trzymaj tego kurczowo na wieszaku, nie przekonuj się do tego na siłę. Bez wyrzutów sumienia pozbywaj się tego, co przeszkadza. Życie jest za krótkie na niewygodne spodnie, nieprzewiewne bluzki i przesadnie obcisłe sukienki. Wybrzydzaj, wybieraj, próbuj, noś i tup nogą, gdy coś nie pasuje. Zasługujesz na komfort i wdzięk. Absolutnie zawsze! 

 

PS Tekst powstał we współpracy z marką Mój kraj taki piękny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *