W życiu bym się tak nie ubrała!

W życiu bym się tak nie ubrała!

Ile razy zdarzało Ci się tak powiedzieć, pomyśleć…?

No właśnie. Sama przyłapuję się na tym dość często. Patrzę na jakiś aktualny insta-trend i myślę sobie, że nigdy tego czegoś nie włożę. To akurat zupełnie naturalne! Przecież każdy z nas ma zupełnie inny styl, upodobania. I to, co właśnie widzimy – to czyjś styl. Nam nie musi się więc podobać. Przecież nie jest nasz. 

Trendy są. Trendy były. Trendy zawsze będą.

Jak możemy więc sobie z nimi poradzić? Czy w ogóle musimy jakoś sobie „radzić”? Możemy czerpać, możemy też ignorować. Nie ma przymusu. Tak naprawdę, odpowiedź jest tu wręcz banalnie prosta: znając swój styl, podążając za nim, z łatwością dokonujemy modowych wyborów. Modne są białe spodnie wide leg? Nie kupujemy, jeśli nie lubimy, nie nosimy, nie pasują.

Od wielu miesięcy – na Instagramie królują inspiracje stylem old money. Wciąż spotykamy poradniki, jak wyglądać drogo, i tak dalej, i dalej. A przecież wcale nie musimy chcieć tak wyglądać! Zatrzymując się jednak na moment przy tym stylu, chciałabym zauważyć, że bardzo często spotykamy inspiracje typu „tego nie ubieraj, jeśli chcesz wyglądać drogo”, albo „tego nie ubieraj, jeśli chcesz wyglądać (wstaw dowolne)”. Biorąc zbyt dosłownie tego typu treści – możemy pozbawiać się nieświadomie czegoś, co mogłoby być elementem, a nawet wyróżnikiem, naszego stylu.

Każdy ma swój styl. Każdy lubi i nosi coś innego. Co byłoby w tym wszystkim absolutnie najpiękniejsze? Gdybyśmy tak zwyczajnie, tak po ludzku – nie przejmowali się tym, jak patrzą na nas inni. I w drugą stronę: nie posuwali się do oceny wyglądu innych, opierając się tylko i wyłącznie na pierwszym wrażeniu. Bo ileż warte jest nasze „ale ja bym się tak nie ubrała!”, jeśli ten ktoś właśnie w tym czuje się najlepiej?

Przecież nie masz pojęcia, co naprawdę lubi, w czym się doskonale czuje, dana osoba. To jej pomysły, jej odczucia. Dlaczego więc zakładasz, że sam fakt „nie ubrania tego przez Ciebie” miałby o czymkolwiek świadczyć, stanowić? No nie, pewnie że nie! Wiesz, ile razy słyszałam już pytania i uwagi o noszenie czarnych sukienek latem? Co jakiś czas pada jakieś „mi by było za gorąco!” albo „nie mam pojęcia, jak możesz nosić się na czarno latem”. A ja mogę, lubię i noszę. Po prostu.

To zaledwie jeden przykład.

Pewnie możesz w tej chwili przytoczyć przynajmniej jeden, bezpośrednio związany z Tobą, prawda?

Często czytam też w różnych miejscach komentarze typu: „to stylizacja tylko na Instagram!”, jakby w życiu codziennym nie dało się tak ubrać i chodzić. Owszem, są stylizacje, które powstają tylko do zdjęć, nie ma co ukrywać! Ale to nie oznacza wcale, że ktoś nie wyjdzie tak na ulicę. Bo czemu nie? Czy biały garnitur i piękny kapelusz będą wyglądać dobrze tylko na zdjęciu? Czy nie możesz wyjść tak z domu?

Oczywiście, że możesz!

Oczywiście, że będą patrzeć!

Oczywiście, że ktoś powie: ale ja bym się tak nie ubrała!

Ale co z tego? Czy to ma jakiś wpływ na Ciebie?

Bardzo długo tak myślałam! Naprawdę! Zachowawczo. Minimalistycznie. Wbrew pozorom – bardzo często odsuwałam jakiś pomysł, mówiąc sobie: no bez przesady, i co jeszcze? Ba! Ten artykuł powstał właśnie wskutek kilku takich sytuacji w ostatnim czasie! Mam takie świetne czarne spodnie typu wide leg. Uwielbiam je! W wersji wyjściowej – z koszulą, której rękawy są subtelnie wykończone falbanką. Bardziej swobodnie? Z klasycznym topem. Zamarzyło mi się coś innego, nadal mojego ale z nutką #wow.

Znajoma osobista stylistka rzuciła mi wówczas propozycję pewnej koszuli. I zaraz się zaczęło! Gdzie ja będę w tym chodzić? No nie wiem, t-a-k-a koszula na co dzień? Ale w t-a-k-i-m kolorze? Przecież nie mam nic w t-a-k-i-m kolorze! Pomarudziłam sobie w duszy. Poodwlekałam. Koszula – oczywiście i bez dwóch zdań! – od początku bardzo mi się podobała. Bardzo się cieszę, że odpuściłam sobie te wszystkie „no weź przestań” – bo mam zamiar przechodzić w niej kilka kolejnych sezonów.

Ale ja bym się tak nie ubrała! 

To żaden argument! Uwielbiam przeglądać stylizacje, to nieodłączny element mojej codziennej pracy. Jednak, gdyby spojrzeć teraz na to, co zapisuję sobie do odtworzenia osobiście, a co tylko dlatego, że podoba mi się na kimś – przepaść jest zauważalna od razu, ogromna! Bardzo często jest tak, że coś naprawdę mi się spodoba – nie kupuję jednak, zadając sobie pytanie: gdzie miałabym w tym wyjść? Zdarza mi się, że nawet to, co mam już w szafie – chcę włożyć na jakąś okazję, finalnie jednak z siebie zdejmuję i sięgam po coś mniej wyszukanego.

Skąd to się bierze? Dlaczego tak robimy? Dlaczego założymy coś do zdjęć na Instagram, ale na rodzinne spotkanie już nie? Nie jestem socjologiem, psychologiem, nie chcę tutaj wchodzić w obszary, które nie należą do mnie. Wydaje mi się jednak – z własnych obserwacji – że często jesteśmy wręcz przekonani, że wyróżniać się… to źle. Bo wszyscy patrzą. Bo wszyscy zwracają uwagę. Bo mówią.

Ale… co z tego? Jeśli idziesz w sukience, w której zakochałaś się od pierwszego wejrzenia, którą nosisz z dumą i radością – jakie ma znaczenie w tej sytuacji, co ktoś sobie mówi? W końcu opinia jednego człowieka – to tylko opinia jednego człowieka. Nie mówi o nas, mówi o nim. Wciąż staram się o tym pamiętać. Tak, ja też muszę sobie o podobnych rzeczach przypominać, ćwiczyć, przełamywać się! Bo przez ostatnie lata częściej odkładałam coś na wieszak z powrotem, zamiast to po prostu włożyć.

A przecież chciałam. A przecież mogłam.

 

Nie doprowadzaj do tego, aby moda Tobą zawładnęła. To ty decydujesz kim jesteś, co chcesz przekazać sposobem w jaki się ubierasz i w jaki żyjesz.

Gianni Versace

 

Noś z dumą to, co sobie wybierzesz. Inspiruj się. Kreuj. Uwielbiasz piękne rękawy? Noś piękne rękawy! Uwielbiasz kapelusze? Noś kapelusze. Nie przejmuj się tym, że ktoś rzuci: ale ja bym się tak nie ubrała! To niech się tak nie ubiera, po prostu. Ty tak nosisz i będziesz nosić. Bo możesz. Bo chcesz.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *