Kiedy na świecie ma się pojawić nowy członek rodziny, równie szybko pojawia się ogromna ilość pytań. Sprawy zdecydowanie nie ułatwia mnogość rozwiązań, które mamy teraz do dyspozycji. Czy dziecko powinno spać w sypialni z rodzicami? W łóżeczku, w kołysce, w koszu Mojżesza a może w łóżeczku dostawnym? Czy to prawda, że ochraniacze są złe a spowijanie całkiem fajne? Czy może wręcz przeciwnie? Lepszy jest pokoik niezależny czy kąt dla noworodka w sypialni?
Wsparciem w decyzji powinno być przede wszystkim określenie waszych potrzeb i możliwości. To absolutna podstawa, nie da się zrobić przecież czegoś, co nie ma prawa bytu z przyziemnych powodów logistycznych. Oszacuj więc na dobry początek: ile miejsca możesz zagospodarować na miejsce dla malucha? Zaraz obok masz kolejne ważne pytanie: gdzie chcesz by dziecko spało? Tak szczerze, od serca i po dokładnym przemyśleniu: jak to sobie wyobrażasz?
Bo tutaj najważniejsi jesteście Wy.
Żadna ilość inspiracji nie zastąpi twoich osobistych wyobrażeń. I oczywiście możliwości. Po pierwsze więc: oszacujmy, ile miejsca mamy na zagospodarowanie go dla noworodka. W naszym przypadku było jasne od początku, że będzie to część sypialni. Pierwotnie miał to być kąt przy oknie, biorąc pod uwagę jednak kilka czynników – przesunęliśmy się z planami w inną stronę, gdzie mamy tzw. skosy poddaszowe.
I tutaj również wstępne plany nijak się miały do dalszych działań. W najdalszym (i najniższym) kącie stanęło łóżeczko, obok stolik z przewijakiem, obok nich – komoda z sześcioma dużymi szufladami. Nieco dalej, przy kolejnej ścianie – fotel uszak do karmienia. Tak ostatecznie to wygląda w temacie wyborów:
- Łóżeczko i materac, Ikea. Najprostsze, w kolorze drewna. Większe znaczenie miał dla mnie wybór materaca. Przed ostatecznym wyborem polecam przeczytać trochę fachowych treści na ten temat. Co mogę podpowiedzieć? Warto wystrzegać się tych z gryką, zróbcie research i sami zdecydujcie.
- Stolik do przewijania, Ikea. Dzięki kolorystyce i formie – stanowi komplet z łóżeczkiem. Wygodna opcja – nie trzeba się schylać przy opcji przewijania na łóżku. Przewijaka na łóżeczko osobiście nieee brałam pod uwagę. Wychodzę z założenia, że w łóżeczku i na łóżeczku – ma być jak najmniej dodatkowych elementów.
- Przewijak, Done by deer. Zdejmowane do prania pokrycie, przepiękny minimalistyczny wzór. Rozmiar idealnie pasujący do stolika. W komplecie był również foliowy pokrowiec do przechowywania.
- Organizer na pampersy, Done by deer. Składany, dwustronny, pojemny i korespondujący z wzorem na przewijaku oraz ze słonikiem – pozytywką. Stanął na dolnej półce przewijaka.
- Słonik z pozytywką, Done by deer. Podobna zabawka sprawdziła się w przypadku Małego Człowieka, dlatego teraz również zdecydowałam się spróbować z czymś takim. Zapinana na rzep, może być powieszona na łóżeczku.
- Poduszka Fasolka do karmienia, Motherhood. Miałam taką samą dla Małego Człowieka i służyła bardzo długo, dlatego teraz również znalazła się na obowiązkowej liście wyprawkowej.
Kąt dla noworodka w sypialni to wyzwanie aranżacyjne.
Z wielu powodów. Musimy zdecydować, czy ma to być sypialnia z kącikiem dla dziecka – czy też pokój dziecięcy z wydzielonym miejscem do spania rodziców. Oczywiście, można to wszystko pogodzić. Tutaj sprawdza się bezbłędnie moja ulubiona zasada: mniej zawsze znaczy więcej i lepiej. Im mniej mebli i dodatków mamy, tym większa swoboda i zdecydowanie więcej możliwości zostawiamy sobie na później.
Osobiście wychodzę z założenia, że kąt dla noworodka przygotowywany jeszcze przed narodzinami – powinien spełniać przede wszystkim rolę czysto praktyczną. Ubranka mają być pod ręką, miejsce do przewijania ma być komfortowe przede wszystkim dla obolałej młodej mamy a łóżeczko niemalże… puste. Noworodek potrzebuje naprawdę bardzo niewiele. Jakieś 75 % wszechdostępnych list #musthave wyprawkowych to zbędności totalne. Estetyczne, w zgodzie trendami, jak u większości – owszem. Zazwyczaj jednak zwyczajnie niepotrzebne.
Nie wprowadzajmy nagle do sypialni dziesiątek dziecięcych detali. Noworodek nie doceni kompozycji z grafik w ramkach na całą ścianę ani gałek komody w wymyślnym kształcie. Nie musimy spinać się z całą tą otoczką aranżacyjną, która atakuje nas w social-media. Serio, nie musimy, jeśli szczerze nie chcemy. U nas na ścianie wisi ledwie grafika z planem Rzymu, którą mamy naprawdę od dawna i która niesie za sobą określoną historię. Wisiała w sypialni przed organizacją kącika, bez zmian więc w nim została. I wpasowała się idealnie. Tylko dlatego, że śpi tam dziecko – na ścianie nie muszą wisieć koniecznie misie i metryczki. Rozumiem, że teraz przyzwyczajamy się do kadrów. Widzimy ich mnóstwo. Wszędzie. Nasza codzienność jednak nie musi wcale być takim idealnym kadrem. Ma być nasza. Zwyczajna. Wygodna. W naszym stylu.
Nawet niewielki metraż można zagospodarować. W naszym przypadku miejsca było na tyle sporo, że mogliśmy sobie pozwolić na stolik do przewijania i fotel uszak z dodatkowym podnóżkiem. We wcześniejszym mieszkaniu wcisnęlibyśmy łóżeczko i sam fotel, ni mniej, ni więcej. I też byłoby dobrze! Kwestia wsłuchania się w swoje potrzeby, realnie skonfrontowane z posiadanymi możliwościami.
Kąt dla noworodka w sypialni: 5 najważniejszych (w moim odczuciu) zasad
- Nie potrzebujesz na początek wiele miejsca, każdą przestrzeń da się zagospodarować na miarę swoich potrzeb, jeśli te potrzeby dokładnie zweryfikujesz.
- Kieruj się swoim gustem i swoimi potrzebami. Możesz się inspirować innymi ale nie musisz bezwiednie naśladować w stosunku 1:1.
- Nie musisz kupować wszystkiego jednej serii czy marki. Łóżeczko może być X a komoda może być z linii „dorosłej”, jeśli akurat taka ci się spodobała.
- W łóżeczku wystarczą w zupełności: dobry materac, ochraniacz na materac i prześcieradło. Nie są potrzebne dla noworodka ochraniacze, cotton balls, pluszaki ani nic podobnego. Wystarczy rożek, otulacz lub kocyk.
- Przewijak nie jest obligatoryjny. Wiem, że zaraz odezwą się głosy z serii „kiedyś to się na łóżku przewijało”. Ja wiem. Sama tak przewijałam Małego Człowieka. Z braku innych opcji. Jednak przewijak na odpowiedniej wysokości – pozwala nie schylać się niepotrzebnie co chwilę. Jeśli w zasięgu rąk będą również wszystkie potrzebne akcesoria, naprawdę sporo sobie ułatwisz.
- Sposób przechowywania to również indywidualna kwestia. Osobiście postawiłam na komodę z szufladami i organizery w nich, aczkolwiek przechowywanie pionowe kompletnie mi nie podeszło. Każdy organizer to inny typ elementów garderoby Maleństwa, układane jednak poziomo. Organizery pomagają zachować porządek i w takiej formie. Nic się ze sobą nigdy nie miesza.
PS Tekst powstał we współpracy z fabrykaform.pl