Biblioteczka: Zwierzęcy alfabet

Jak nauczyć dziecko alfabetu? Jest całkiem sporo metod. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło jakkolwiek związane z alfabetem dla maluchów, a zaraz dowiemy się jak robić to skutecznie. Szefowa ma dopiero cztery lata i całkiem długą drogę do przygody z nauką literek, a co dopiero ich kolejności! Jakiś czas temu – przez zabawę – nauczyła się podpisywać swoim imieniem, a co za tym idzie: pierwszych kilku liter. Zaraz później wpadła w nasze ręce książeczka Zwierzęcy alfabet i… zaczęło się! 

 

Książeczka łączy w sobie kilka funkcji, i to jest w niej absolutnie genialne! Każda litera – to jakieś zwierzę. Ale nie, nie tylko w wierszyku! W książeczce znajdziemy cienie zwierząt i możemy bawić się z dzieckiem w zgadywanki: co za zwierzę skrywa się za konkretnym cieniem? Kreatywna zabawa, połączona z nauką. Razem z maluchem, poznajemy zwierzęta. litery, a nawet kolejność liter.

Tak naprawdę – wystarczy czytać ją codziennie, aby dziecko przyswoiło maksimum potrzebnej wiedzy. I tutaj – mówiąc codziennie – nie robię tego przypadkowo! Książeczka wciąga, bawi, a gdy tylko docieramy do ostatniej strony, następuje żądanie ponownego czytania.

 

Czytamy dzieciom w zasadzie od urodzenia…

Czytamy. Opowiadamy świat. Pokazujemy. Tłumaczymy. Jeszcze w okresie, gdy każde z dzieci używało wózka – chodziłam z nimi na długie spacery, opowiadałam wszystko co mijamy. Odpowiadałam na pytania, gdy zaczynały mówić i interesować się światem. Czytanie to wspaniała przygoda! Dziś jestem niesamowicie dumna i szczęśliwa, że moje dzieci przychodzą, aby im poczytać, pomóc wybrać nową książkę. A gdy już ją otrzymują – zachłannie czytają, przeglądają, dyskutują.

Zwierzęcy alfabet to jedna z tych książeczek, której brzegi prędzej się zetrą, niż zostanie zapomniana. 32 rymowane opowieści. 32 różne zwierzęta. 32 okazje do poznawania świata, alfabetu, wspólnej zabawy i nauki. A teraz najważniejsze! Jest poręczna, cienka, lekka – można więc trzymać ją z łatwością w małych rączkach i wszędzie ze sobą zabierać.

 

A teraz jeszcze jedna historia!

Autor książeczki – tym tytułem debiutuje!

Napisał ją dla swojej córki, samodzielnie wydał, a na końcu książeczki możemy znaleźć taki dopisek:

 

Nigdy nie sądziłem, że napiszę książkę dla dzieci. Udało się. Jestem przykładem, że jak się czegoś bardzo chce, to można to osiągnąć. Dziękuję za wspólnie spędzone chwile. 

 

To słowa o niezwykłej wartości. Marzyć? Można marzyć! Ale można również te swoje małe wielkie marzenia – zaplanować i zrealizować. Nie chciałabym rzucać tutaj jakimiś motywacyjnymi hasłami, których dookoła nam przecież nie brakuje. Doskonale wiem, że czasami droga do realizacji tych naszych marzeń – bywa nie tyle wyboista, co zwyczajnie długa. I zawsze powtarzam, że czasami przyspieszamy, czasami zwalniamy – najważniejsze to robić swoje, w swoim tempie. 

Zwierzęcy alfabet

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *