Baza: klasyczne czarne szpilki

Kilka miesięcy temu – pisałam o beżowych klasycznych szpilkach. Wówczas też zapowiedziałam, że kolejne w mojej kolekcji, to będą czarne klasyczne szpilki. Dlaczego takie? Dlaczego taka kolejność? Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby moje buty – pasowały do moich ubrań. 

Do tego mają charakteryzować się prostotą, umiarem, elegancją i pozostawać w harmonii z pozostałą zawartością szafy. Najbardziej zależy mi na tym, żeby bez problemu kompletować pełne stylizacje, zgodne z moim stylem i potrzebami w stosunku do okazji. Minimalizm? Szafa kapsułowa? Smart casual? Business casual? Business professional? Wszystko. Wszystkiego po troszeczkę. 

Każda z nas ma inne potrzeby.

Nie tylko praca definiuje naszą garderobę. Również czas poza nią. Niezależnie od zawodu, przyzwyczajeń, codziennych czynności czy gustu – niezbędna jest dobra baza. Naprawdę, zawsze sprawdza się dobra baza. Co powinno wchodzić w jej skład? Te ubrania i buty, które nosisz najczęściej i które pasują do większości pozostałych. Kompletna, funkcjonalna, uniwersalna, dobrej jakości. Dlaczego kompletna? Jeśli brakuje kluczowych dla ciebie elementów, trudno będzie o łatwość tworzenia zestawień.

Przykład? Od dawna zdawałam sobie sprawę, że brakuje mi czarnych szpilek i białej sukienki. Dwóch elementów, które wyobrażałam sobie z posiadanymi ubraniami ale… nie mogłam znaleźć tych ideałów.

Teraz, gdy to już się udało – mogę mówić właśnie o tym, że mam kompletną bazę. Wszystko, co trafia sporadycznie do mojej szafy – to już jej uzupełnienie. Gdybym miała opisać Ci swoją bazę, powiedziałabym: czarne sukienki, białe koszule, garnitury. Dlaczego tak? Mam aktualnie trzy garnitury damskie (czarny, burgundowy i szary), które swobodnie rozdzielam. Czasem wkładam komplet, czasem tylko spodnie, czasem marynarkę. Dzięki tym trzem kompletom – oprócz samych trzech kompletów, mam trzy pary spodni i trzy marynarki. Czarne sukienki? Mam ich aktualnie osiem. Zupełnie różne: od koronkowej małej czarnej, przez letnią z odsłoniętymi plecami – po dzianinowe sukienki z długim rękawem. Białe koszule? Dwie, każda inna. Uniwersalne do bólu.

A teraz buty.

Beżowe szpilki – to już wiecie. Burgundowe trampki. Sandałki na lato. Sztyblety na jesień i zimę, dodatkowo emu. Oraz czarne lordsy. To naprawdę, cała obecna zawartość mojej szafki na buty. Wspomniane lordsy ostatecznie okazały się za duże (zbyt mało uwagi poświęciłam na ich zakup i to się szybciutko zemściło), wykreślamy je więc z listy. Czego mi brakowało? Przede wszystkim dwóch par butów „na wyjścia”. Nie każde jednak – da się ograć beżowymi szpilkami. Poszukiwałam więc. I dzisiaj skupię się na jednych.

Czarne klasyczne szpilki to #musthave.

Oczywiście, nie dla każdej z nas. Jeśli jednak pasują do twojej bazy i zwyczajnie będziesz nosić buty na obcasie – są jak najbardziej dobrą propozycją. Dlaczego tak ważny jest umiar, gdy dobieramy buty dla siebie? Gdy stawiamy na znane już chyba wszystkim „mniej znaczy więcej”, powinniśmy skupić się na ograniczaniu wzorów, kolorów, faktur, które mogłyby zdominować strój. A jeśli coś ten strój dominuje, nie możemy mówić już o prostocie i umiarze.

Wybrałam czarne klasyczne szpilki.

Niższe, niż beżowe. Tym razem welurowe. Dlaczego nie skórzane matowe, jak beżowe? Zależało mi – by  były jednak nieco inne. Za cel wzięłam sobie noszenie ich głównie w prostych stylizacjach, dlatego taka odsłona butów nie dość że w zupełności pasuje, to jeszcze wprowadza odrobinę  świeżości w to, co dotychczasowe.

Postawiłam na czółenka na niskim obcasie Rebecca z Solo Femme. Po roku noszenia ich beżowych, w tym podjęliśmy się współpracy we wspólnym projekcie. Długo zastanawiałam się nad wyborem skóry, stanęło jednak mimo wszystko na welurowej. Uznałam, że jedna taka para – musi się na półce znaleźć. A inne powody, dla których je wybrałam?

  • Wysokość obcasa (6 cm), która wydawała mi się najodpowiedniejsza, biorąc pod uwagę to że beżowe mam nieco wyższe. Postanowiłam mieć w szafie dwie, nieznacznie różne wysokości.
  • Wyściółka ze skóry naturalnej. I tutaj znów nawiązanie do beżowych – zdążyłam się przekonać, że buty tutaj są tworzone z dbałością o komfort i się z pewnością nie zawiodę. Skóra naturalna we wnętrzu buta to komfort, higiena i pewność jakości na dłużej.
  • Uniwersalny kolor. Chciałam czarne. Wybrałam czarne. Chciałam inne, niż typowo matowe. Wybrałam więc dokładnie takie.
  • Brak ozdobników, wzorów, czegokolwiek błyszczącego czy kolorowego. Są jednolite.

Do zdjęć celowo założyłam rajstopy w delikatny wzorek, miałam bardzo skonkretyzowaną wizję tej sesji i chciałam udowodnić, że te buty… pasują do wszystkiego. Do cielistych cienkich rajstop, do spodni i do takich wzorzystych również. Planowałam to zupełnie bez przekonania, jednak efekt zestawu z czarną sukienką – bardzo mi się podobał. Włożyłam je również do białej sukienki. I do beżowej spódnicy. I do garnituru!

Wychodzę z założenia, że świat zdobywamy przede wszystkim w butach wygodnych, sprawdzonych i absolutnie w naszym stylu. Niezależnie od aspektu i sytuacji – pamiętaj, że zawsze musisz być w ubraniu na miarę siebie, nie w przebraniu na miarę czyichś oczekiwań. Nie mówię, że masz chodzić w bikini po korpo. Nie mówię też, że nie możesz chodzić w szpilkach podczas home office. Znajdź swój sposób i z niego korzystaj!

PS Tekst powstał przy współpracy z marką Solo Femme.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *