Baza: cienki sweterek

Uwielbiam historie. Ubrania również mogą nieść ze sobą jakieś opowieści. Dzisiaj opowiem więc kolejną! Jakieś cztery lata temu odkryłam instagramowe konto @emilieatelier i przepadłam. Obserwowałam długo, nie mogłam się napatrzeć na komplety: cienki sweterek plus halka. Miałam nawet swoje ulubione zestawy kolorystyczne, planowałam swoje pierwsze zakupy i tak mi płynął czas. Wiedziałam, że w końcu sobie na taki zestaw pozwolę. I stało się. 

Kupiłam granatowy sweterek i czarną haleczkę. Sweter włożyłam już tego samego dnia, halkę następnego odesłałam. Kompletnie nie dla mnie. Nie czułam się niej komfortowo, wyglądałam całkiem nieźle ale miałam nazbyt wiele uwag co do efektu. Nie podjęłam kolejnej próby. Sweterek z kolei nosiłam niemal non stop. 

Idealny jako baza.

To jedno z tych ubrań, które jest stworzone do głównych ról. Niby taki zwyczajny, niewymuszony, lekki i uniwersalny. W rzeczywistości jednak szalenie wdzięczny i kobiecy dzięki delikatnym rozcięciom z boku. Trapezowy krój to wygoda i ukrywanie wszelkich mankamentów. Z dżinsami. Z cygaretkami. Z szortami. Ze spódnicą również. Odnajduje się w praktycznie każdej stylizacji. O każdej porze roku.

Baza z niego genialna! Moje ulubione zestawienie to właśnie połączenie z czarnymi dżinsami. Przód sweterka wkładam w spodnie, jeśli #look ma być swobodny, chociażby z trampkami czy balerinami. Puszczam lekko, gdy w grę wchodzą wysokie obcasy i marynarka. Z trenczem. Bez niczego na wierzch. Opcji jest tak wiele!

Idealny jako coś na wierzch.

Tą opcję niemniej uwielbiam! Zakładam go latem na lekką sukienkę na ramiączkach. Na białą koszulę również ją lubię. Na bieliźniany top. W zasadzie wymieniać można bez końca. Odnoszę wrażenie, że co bym nie włożyła pod spód – wygląda zwyczajnie dobrze. Komponuje się bardzo łatwo z wieloma elementami  garderoby basic. I to jest w nim fajne. Naprawdę fajne. Bo wystarczy jeden taki cienki sweterek, żeby bez problemu dopasować coś do najprostszego nawet zestawu.

Skład? 92 % wiskoza, 8% elastan.

Najlepiej przechowuje się złożony na płasko w szufladzie. Na wieszaku albo zjeżdżał, albo odkształcały się ramiona. Zdecydowałam więc po prostu o składaniu go. W międzyczasie przeczytałam gdzieś, że wiskozę najlepiej traktować właśnie tak. Wisząca lubi się odkształcać. I tutaj warto zaznaczyć, że odpowiednio złożony – w zasadzie się nie gniecie. Można od razu go włożyć i wyjść. Znacznie ułatwia to chociażby podróżowanie. Włożony w walizkę – najprawdopodobniej nada się do ubrania na miejscu.

Obecnie mam już drugi cienki sweterek tej marki.

Tym razem jasnoszary. Znów bez halki. To sprawdzony już typ, na który mogłam postawić w ciemno. I tym samym  znów towarzyszy mi na co dzień. Ostatnio ulubiony duet to połączenie z bawełnianymi wąskimi spodniami. Wygodnie przede wszystkim. Na tyle, żeby cały dzień biegać tak za dziećmi a później wskoczyć w baleriny, dołożyć torebkę i wyjść cokolwiek załatwić.

Dlaczego warto mieć w szafie cienki jednolity sweterek, najlepiej z długim rękawem?

  • Zimą to idealna baza pod spód.
  • Latem to świetna opcja na wierzch.
  • Otula przyjemniej, niż marynarka.
  • Odpowiednio dopasowany krój – wcale nie ujmuje elegancji danego zestawu.
  • Rękaw można podwinąć, przód wpuścić w spodnie lub spódnicę, dołożyć biżuterię, okrycie wierzchnie lub torebkę i za każdym razem nosić go inaczej.

 

 

 

U każdego sprawdzi się coś innego.

W moim przypadku to jednolity szary odcień i trapezowy krój. U kogoś innego może to być dekolt w serek i ściągacz na dole. Nie chodzi o to, żeby każdy miał w szafie szary sweter. Bo nie o to w tym chodzi. Absolutnie nie. Dobra baza to coś, co jesteśmy w stanie dopasować do siebie. Od początku do końca. To, że dla mnie wystarczy jeden cienki sweterek, nie oznacza że tobie też musi. Bo może się okazać, że nie lubisz koszul a longsleeve to nie twoja bajka. I te sweterki zwyczajnie lubisz nosić. I potrzebujesz kilku na zmianę. Proste?

Wychodzę z założenia, że szafa kapsułowa to ziarenko. Musimy je przygarnąć i pielęgnować. Niech się rozwija w warunkach, jakie jemu tworzymy, w drobnych gestach przepełnionych dbałością niech znajduje siłę do wzrastania. Szafa kapsułowa ma być skrojona na naszą miarę i potrzeby, nigdy odwrotnie. To nie ja mam się dostosowywać do tego, co znalazło się na wieszakach. Ubrania mają wpasować się w mój styl bycia i życia, w mój komfort i zamiłowania. Pamiętaj o tym.

Ty jesteś najważniejsza. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *