Rok temu kliknęłam “opublikuj”…

31 lipca 2024 roku zrobiłam coś, co wydawało się wtedy szalone i ogromne: opublikowałam pierwszy numer Magazynu Jesteśmy Ważni. Po prostu wiedziałam, że muszę. Że jeśli my, rodzice dzieci z niepełnosprawnościami, mamy gdzieś się odnaleźć – to musimy sobie to miejsce stworzyć. Sami.

Minął rok. I dziś trzymamy w rękach szósty numer. Wydany dokładnie w pierwsze urodziny Magazynu. Szósty raz złożyłam dla Was pismo, które mówi “rozumiem”. Szósty raz przeczytałam teksty, przy których płakałam i w których widziałam siebie. Szósty raz miałam moment, w którym pomyślałam: “to naprawdę się dzieje”.

 

Początek był cichy. I prawdziwy.

Nie było wielkich budżetów. W zasadzie: żadnych nie było. Był za to potrzebny temat i zbyt długo pomijani ludzie.

Zaczęłam od rozmów. Słuchałam innych rodziców i wiedziałam: jest w nas ogromna potrzeba mówienia swoim językiem. Takim, który nie tłumaczy dziecka przez diagnozę. Który nie mówi: “radź sobie”, tylko: “jesteśmy w tym razem”. Który nie zakłada, że wiemy wszystko – ale że mamy prawo się mylić, mieć dość, bać się i kochać do utraty tchu jednocześnie.

I taki właśnie miał być Magazyn Jesteśmy Ważni.

Pierwszy numer – odważny, potrzebny – otworzył drzwi, przez które weszło coś więcej niż słowa. Weszła wspólnota

To Magazyn, który powstaje między życiem

Ten Magazyn nie powstaje w biurze z tablicą projektową. Nie ma działu graficznego za ścianą, nie przychodzę do pracy o 9:00 z gotową koncepcją i ciepłą kawą. Prawda jest taka, że Magazyn Jesteśmy Ważni powstaje gdzie się da. Kiedy się da.

Bardzo często piszę i redaguję w samochodzie pod domem, kiedy w środku nie ma warunków do pracy. Czasem łapię te dwie godziny ciszy w kawiarni, gdy dzieci są w placówkach. Innym razem kończę korektę, czekając pod gabinetem terapeutycznym, bo to właśnie wtedy mam chwilę, żeby przeczytać tekst i podjąć decyzję.

To nie jest romantyzowanie chaosu – to pokazanie realiów. I dumy. Bo z tych rozsypanych kawałków czasu i przestrzeni powstaje coś, co ma sens. Co się trzyma. Co Was porusza. Co jest Wam potrzebne.

 

Szósty numer. Urodzinowy. Bliski.

To wydanie ma 65 stron. I choć nie jest najgrubsze ze wszystkich, czuję, że jest najgłębsze. To wydanie jest jak oddech po długim marszu. Potrzebne, miękkie, prawdziwe.

W środku znajdziecie rozmowy z osobami, które mają odwagę mówić wprost. Sylwia Gregorczyk-Abram opowiada o prawie, systemie i zderzeniu z rzeczywistością, która nie działa. Dorota Groyecka pokazuje siłę codzienności, a Niko Sadłowski wnosi perspektywę, którą wciąż tak rzadko słychać w przestrzeni publicznej – doświadczenie ojca OzN.

Są też teksty o asystencji osobistej. O edukacji włączającej, która nadal istnieje głównie w strategiach, nie w salach lekcyjnych. O opiece wytchnieniowej, która ratuje nie tylko ciało, ale i psychikę. I o tym, że bycie wystarczająco dobrą mamą to konkretna decyzja, podejmowana każdego dnia.

Ten rok nauczył mnie:

  • że można nie wiedzieć, jak, a i tak ruszyć i dojść naprawdę daleko,
  • że największe wsparcie przychodzi czasem z miejsc, których się nie spodziewamy,
  • że kiedy mówisz na tematy trudne – nie wszyscy będą cię lubić, ale ci, którzy usłyszą, zostaną na dłużej.

Był we mnie lęk, że to za dużo, że to mnie przerośnie, że zabraknie sił, ludzi, tematów. A potem przyszły Wasze wiadomości. Komentarze. Zakupy kolejnych numerów. I zrozumiałam: to działa, bo jest potrzebne.

 

To coś więcej niż Magazyn… 

To, co robimy wspólnie – bo to nie jest już tylko moje – nie ogranicza się do wydawania. To jest głos dla tych, którzy przez lata byli pomijani. To miejsce, w którym nie pytamy, co zrobić, by nasze dzieci były “bardziej sprawne” – tylko jak zmienić świat, by nas nie wykluczał.

To opowieść o godności. O byciu słyszanym. O tworzeniu języka, który nie rani, tylko otula. O życiu, które nie mieści się w żadnej rubryce, i o rodzicielstwie, które jest najtrudniejszą i najpiękniejszą misją, jaką znam.

 

Dziękuję!

Jeśli czytasz ten tekst, to pewnie wiesz, czym jest samotność rodzica dziecka z niepełnosprawnością. Wiesz, jak brzmi cisza po diagnozie. Wiesz, co znaczy walczyć z instytucją, która nie zna imienia Twojego dziecka, ale za to ma pieczątkę. I wiesz też, jaką moc mają słowa. Nie jesteś sam. Nie jesteś sama. Jesteśmy ważni.

Dziękuję, że jesteście. Że czytacie. Że wracacie. Że wspieracie ten projekt. Dzięki Wam wiem, że to ma sens. Przyjmijcie ten urodzinowy numer jako zaproszenie do wspólnego świętowania – ale też do dalszej drogi. Bo to nadal dopiero początek.

 

Kliknij i poznaj wyjątkowy pakiet urodzinowy Magazynu!

Chcesz podzielić się refleksją? Napisz do mnie. To miejsce naprawdę powstało dla nas wszystkich.

magazyn@jestesmywazni.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *