Vogue w dłoniach. Nieskazitelnie czysta, wyprasowana bluzeczka. Tuż obok? Świeże ciasteczko i gorąca aromatyczna kawa. Mogłabym powiedzieć: tak będzie wyglądać Twoje życie, gdy wybierzesz robota X marki Y! Nie napiszę tak. Zdjęcie zrobiłam w studio, do projektu #30ubrań ALE tak bardzo pasuje do dzisiejszego tematu, że nie mogłam się oprzeć i je właśnie tutaj umieściłam! Jaki robot sprzątający wybrać dla siebie? Na co zwrócić uwagę? Ile wydać?
Bardzo chciałam to wszystko wiedzieć, gdy podjęłam (w końcu!) decyzję o takim zakupie. Planując przeprowadzkę, rozważałam tak naprawdę dwie opcje: odkurzacz pionowy lub robot sprzątający. Dlaczego tak? Każdy, kto mnie zna – doskonale wie, że ze wszystkich codziennych domowych spraw, absolutnie najważniejsza jest dla mnie… czysta podłoga. Lubię mieć odkurzoną i umytą podłogę, dywany mamy tylko w pokojach dzieci – całą reszta domu to naga podłoga, idealnie podkreślająca gromadzący się kurz. W naszej codzienności, dyktowanej warunkami #homeoffice i równie często edukacji zdalnej, gdy wszyscy jesteśmy wciąż w domu – nietrudno o wypadki typu: coś się rozsypało, podwieczorek wygenerował lawinę okruszków czy cokolwiek podobnego. Wówczas najlepiej byłoby szybko i sprawnie to posprzątać, bez składania, rozkładania, rozwijania, podłączania i tak dalej, i dalej. Odkurzacz pionowy – mimo wielu oględzin w różnych sklepach stacjonarnych i przeczytaniu chyba połowy Internetu – nie wzbudził we mnie aż takiego entuzjazmu. Niezmiennie wracałam do robota odkurzającego.
Marka znana czy mniej znana?
Oczywiście, gdy w grę wchodzi robot sprzątający – niemal od razu przywodzi na myśl chociażby taki iROBOT Roomba Combo. Pozornie wydawać by się mogło, że tutaj zderzymy się z cenami dużo wyższymi, niż w konkurencyjnych modelach. Nieprawda jednak! Jeśli weźmiemy się za porządny research, na poważnie przystąpimy do porównywania cen, modeli, funkcji i konfrontowania ich z naszymi potrzebami, możliwościami – znajdziemy coś dla siebie. I tutaj muszę przyznać, że najwięcej typów do sprawdzenia – miałam właśnie w ramach tej marki. Wykreślałam kolejne, ostatecznie został na liście jeden i w momencie, gdy już prawie się zebrałam do zakupu, w promocji spadła jeszcze jego cena. Jak myślisz? Kupiłam? Czy może inny pomocnik przemierza bezkresy naszego domu?
Odpowiedź na końcu tekstu!
Wracając jednak do pytania, odpowiedź brzmi: to zależy. Co właściwie oznacza „znana marka”? Dla każdego coś innego. Na początku swoich poszukiwań robota, byłam w stanie wymienić trzy: iRobot, Xiaomi i Hexo. Pierwszy zna chyba każdy, drugi mają nasi znajomi i często widuję reklamy, trzeci widziałam u kilku influencerek. Ale czy to oznacza, że każda inna marka – jest mniej znana? Nie, oznacza to tylko tyle, że ja nie kojarzę innych. Przykład? Nie spotkałam dotychczas robota Roborock S6 MaxV u nikogo, co nie oznacza wcale że nie jest dobry i że nie istnieje. Ty wymienisz zapewne zupełnie inny zestaw znanych i nieznanych a ktoś jeszcze inny – poda kolejne. Nie jestem zwolenniczką polegania tylko i wyłącznie na opiniach typu: znany, nieznany, lubiany. Właśnie dlatego, że każdy z nas jest innym użytkownikiem. Z innymi potrzebami i upodobaniami.
Jakie dodatkowe funkcje wybrać?
W przypadku robota sprzątającego – oczywiście, mowa przede wszystkim o mopowaniu. Wówczas są to funkcje zarówno pojedyncze: mopowanie lub odkurzanie, jak i jednoczesne ich wykonywanie. Kolejna? Automatyczne ładowanie i wznawianie pracy. Czy robot po rozładowaniu się – wróci do bazy i rozpocznie ładowanie? Tutaj należy zastanowić się, na ile to ważna dla nas funkcja? A aplikacja mobilna? Będziemy z niej korzystać? A omijanie przeszkód? Kabli, dywanów, progów?
W przypadku każdego z tych aspektów, odpowiedź uzależnimy od tego, jak wygląda wnętrze naszego domu. Jakie przeszkody czekają na naszego pomocnika, jak dużą mamy przestrzeń a co za tym idzie – ile czasu będzie sprzątał? Zależy nam na odkurzaniu? A może mopowanie jest na równi istotne i poszukujemy podwójnego efektu? Tutaj powinien sprawdzić się Xiaomi Mi Robot Vacuum-Mop 1C. W przypadku Xiaomi – baaaaardzo podobały mi się białe modele. Nie zdecydowałam się jednak na żaden, ostatecznie trafił do nas robot sprzątający z funkcją (tylko) odkurzania. Najbardziej zależy mi na zbieraniu kurzu, okruchów i wszystkiego, co spadnie na podłogę – a spada sporo, zwłaszcza z małych rączek dwulatki.
Jak wybrałam swój idealny robot sprzątający?
Ustalmy sobie przede wszystkim najważniejsze: ideały nie istnieją. Ale możemy się do ideału zbliżyć! Dla każdego z nas – będzie on wyglądał inaczej. W moim przypadku? To robot sprzątający z opcją tylko odkurzania. Wystarczająco cichy, ponieważ dźwięki to u nas bardzo ważny aspekt i musimy tego pilnować. Wystarczająco niski, ponieważ większość mebli mamy na nóżkach i zależy mi, żeby pod nie wjeżdżał i zbierał kurz. Nie potrzebuję zbyt wielu dodatkowych funkcji – wystarczy by wracał do bazy, posiadał opcję korzystania z aplikacji a bateria wystarczała na minimum dwa sprzątania. Postawiłam finalnie na iROBOT Roomba, o konkretnym modelu opowiem już w osobnym artykule – po znacznie dłuższym użytkowaniu.
PS Artykuł powstał we współpracy afiliacyjnej z