Jak wybrać buty na wesele?

W roli wedding plannerki – widziałam naprawdę sporo różnych stylizacji, pomysłów, rozwiązań i wpadek. Wbrew pozorom – wcale nie tak rzadko spotykanym widokiem jest… torba wypełniona butami. I w ten oto sposób – pani przybywa na ceremonię w wysokich szpilkach, gdzieś później pojawiają się u niej nieco bardziej komfortowe czółenka, później baleriny, w końcu sandałki albo trampki. A przynajmniej jedna para butów na zmianę – jest niemal standardem, gdy w grę wchodzą buty na wesele. 

Jak wybrać buty na wesele?

Jedyna poprawna odpowiedź brzmi: w zgodzie ze swoim komfortem i stylem. Tak, można to połączyć. Aktualnie mamy tak wiele możliwości, rynek jest wręcz przepełniony. Niemal każda z nas może znaleźć coś dla siebie.

Osobiście jestem ogromną fanką zasady numer 1: najpierw poszukaj w swojej szafie! Dostałaś zaproszenie na uroczystość i zastanawiasz się, co ubrać? Zanim wybierzesz się na zakupy – dokładnie przejrzyj zawartość garderoby. Nie, nie musisz mieć na każdą imprezę nowej kreacji. Nie, nie musisz kolekcjonować sukienek zakładanych na jedną okazję. Tak, możesz włożyć po raz czwarty sukienkę, którą uwielbiasz!

Osobiście wychodzę z założenia, że jeśli coś wybieram, kupuję, trafia do mojej szafy, wychodzę w tym raz, drugi i trzeci – śmiało mogę wyjść również po raz piąty i piętnasty. Mam takie szare czółenka, które wybrałam na czyjś ślub i wesele, później towarzyszyły mi… na moim własnym ślubie – by jeszcze później stać się ulubionymi butami na ślubne koordynacje i wszelkie wyjścia, różne wyjścia! Podobnie sytuacja wygląda z sukienkami! Gdy już jakąś kupuję – noszę na różne okazje, w różnych stylizacjach i nie szukam nowych, dopóki te już posiadane – nadal świetnie się sprawdzają.

Zasada numer 2? Kupujemy tylko wygodne buty! I tutaj warto dodać: niezależnie od okazji. Nieważne, czy to buty na wesele – czy na co dzień. Muszą być wygodne, nie powinno mieć miejsca nic w stylu „jakoś to będzie, wygląd się liczy”. Absolutnie nie! Dokładnie mierzymy – to raz. Nie wkładamy po raz pierwszy na długie wyjście lub imprezę, warto wcześniej w nich pochodzić. I nie, nie po domu. Przechadzanie się po dywanie lub panelach – nijak się ma do chodników i innych nawierzchni, które czekają na nas poza domem.

Zasada numer 3? Baw się kolorami! Buty mogą – ale nie muszą! – pasować do torebki. Przez długi czas panowało takie przekonanie, dzisiaj na szczęście już wiemy, że nie istnieje jedna uniwersalna zasada i modą warto się bawić, kreując własny styl. Złote czółenka i torebka w odcieniu marsala do małej czarnej? Śmiało! A może przepiękne kobaltowe szpilki do jasnej zwiewnej sukienki midi i równie jasnej torebki?

Oczywiście, gdy mowa o kolorach – nie sposób pominąć stylizacje monochromatyczne!  Nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała tutaj: szare klasyczne szpilki, szara sukienka koktajlowa i… już! Total look w popielatym odcieniu szarości to rozwiązanie, które – w zależności od doboru tkanin, długości, detali – nadaje się zarówno na zupełnie codzienne okazje, jak i te szczególne, chociażby uroczystości ślubne.

A może po prostu… główni bohaterowie?

Może niekoniecznie mam na myśli tutaj to, abyś wybrała buty a resztą się nie przejmowała. Ale! Ale możesz wybrać minimalistyczną, wręcz bardzo minimalistyczną i neutralną kreację – a do niej włożyć buty, które staną się punktem centralnym stylizacji. Burgundowa jednolita sukienka i złote (bardzo!) błyszczące sandałki na szpilce. Mała czarna i czerwone czółenka. Jasna sukienka w kwiaty i chabrowe szpilki. Butelkowa zieleń i długość midi – skomponowane z białymi butami. Przykłady można tutaj przywoływać niemal bez końca. Wystarczy wybrać jakąś sukienkę i dołożyć do niej buty w znacznie intensywniejszym odcieniu.

I nie, nie musisz mieć wtedy całej szafy butów! Bo spójrz tylko, niech będą te kobaltowe szpilki – kojarzące się niemal od razu z modelem Hangisi od Manolo Blahnika. Możesz włożyć do niej kwiecistą jasną sukienkę. Możesz również małą czarną, małą białą. Szara? Burgundowa? Będą pasować! Widzisz? Nie musisz traktować butów jednorazowo. Możesz śmiało nosić je do różnych stylizacji, nadając im coraz to nowy charakter.

 

PS Artykuł powstał we współpracy afiliacyjnej z

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *