Garderoba kapsułowa czy podążanie za trendami?

Pamiętam moment, gdy zaczynałam blogować prawie 8 lat temu – a niedługo później „instagramować”. Nie mieliśmy wtedy do czynienia z tak wieloma inspiracjami, nie istniała niezliczona ilość kont modowych w mediach społecznościowych. Garderoba kapsułowa nie była tak znana, spotykana na każdym kroku, hasło nie było odmieniane na tak wiele sposobów, przez tak wiele osób. 

Po pierwsze: każda garderoba kapsułowa wygląda inaczej.

Owszem, dobrze jest mieć przemyślaną bazę i opierać na niej swój styl, jaki by nie był. I tutaj od razu należałoby podkreślić: przemyślana baza dla każdego oznacza coś innego. Nie będzie każdorazowo identyczna. Spójrz tylko na mój przykład: wielokrotnie już sięgałam po longsleeve albo t-shirt w paski. Owszem, wyglądały OK w tych stylizacjach, jednak ja tego zwyczajnie nie „czułam”. Aktualnie jedyne paseczki w mojej szafie to jeden cienki sweterek, który noszę do czarnych spodni z wyższym stanem, przód swetra wkładam w spodnie a jego oversize nabiera wtedy subtelnej formy. Lubię go i noszę z przyjemnością. Ale wracając do bazowych elementów w paski – nie mam ich. Podobnie jest z dżinsami. Nie mam. Nie lubię. Nie trafiłam na idealne dla mnie. Rajstopy? Najchętniej wybieram… czarne rajstopy. Nie próbuję nawet z innymi kolorami. Moja baza jet określona, skrojona na miarę moich potrzeb i upodobań. Twoja też powinna taka być. 

I to jest bardzo ważne do podkreślania! Dobrze zbudowana szafa to zbiór takich elementów, które stanowią podstawę dla tej konkretnej osoby. Dla mnie to czarne sukienki, luźne koszule i spodnie z wyższym stanem. Ty możesz sukienek w ogóle nie nosić ale uwielbiać i potrzebować znacznie więcej dżinsów, których ja nie mam wcale. W inspirowaniu się modą i czerpaniu z niej dla siebie – chodzi właśnie o to, aby posiadać i nosić właśnie to, do czego jesteśmy autentycznie przekonani.

Po drugie: garderoba kapsułowa to zaledwie baza.

To nie jest wcale tak, że jeśli Twoja baza składa się – na przykład – z piętnastu elementów w odcieniach bieli i beżu, to musisz nosić tylko i wyłącznie te. W kreowaniu unikalnego własnego stylu chodzi właśnie o to, że każda z nas robi to inaczej. Gdyby tak uznać za bazę białe spodnie i biały top – najprawdopodobniej stworzę z nich zupełnie inną stylizację, niż ktoś inny. Lubimy coś innego. Nosimy coś innego. Mamy inne ubrania. Nawet jeśli kupisz z polecenia identyczne spodnie i top, to prawdopodobnie masz w szafie mnóstwo innych ubrań, których nie mam ja.

Niewątpliwą korzyścią płynącą z posiadania garderoby kapsułowej – jest właśnie łatwość kreowania połączeń z innymi ubraniami. Przykład? Czarne sukienki. Uwielbiam, noszę cały rok! Załóżmy, że mam cztery. Załóżmy, że to moja baza. I tak sobie je noszę. Z trenczem. Z kardiganem. Z klapkami latem. Z oficerkami zimą. Czasem cieniutkie, czasem rajstopy 40 DEN. Czasem po prostu, czasem z pełnym makijażem.

I teraz załóżmy, że zbliża się jakaś okazja. Chciałabym skorzystać z tej bazy, czyli którejś czarnej sukienki. Zamiast tego trencza, balerin i shopperki, jak na co dzień – tym razem sięgam po szpilki w odcieniu magenty i maleńką torebką z kryształków. Ale z kolei ani tych szpilek, ani tej torebki, na co dzień nie noszę. Mam je, lubię, wyciągam tylko od wielkiej okazji i komponuję z posiadaną bazą.

Po trzecie: garderoba kapsułowa nie równa się neutralnym kolorom, ani określonej ilości ubrań.

Kolory dopasowujemy do siebie! I na tej podstawie dobieramy elementy garderoby. Przykład? Wielokrotnie już spotkałam się z twierdzeniem, że w garderobie kapsułowej niezbędne są ubrania w kolorze granatowym. Mimo wielu prób – nie przekonałam się ani do granatowej marynarki, ani do spodni. Wyjątek stanowią granatowe sukienki na imprezy. Tutaj akurat udało mi się już dwa razy wybrać właśnie takie i w obu przypadkach byłam zachwycona. Wracając do garderoby kapsułowej – nie daj sobie wmówić, że jakaś ilość ubrań, jakaś określona kolorystyka, są tutaj absolutnie obowiązkowe. Nic podobnego! 

Tutaj warto zwrócić również uwagę na to, kogo obserwujemy w social-mediach. Jeśli ktoś mówi o garderobie kapsułowej i pokazuje wciąż nowe ubrania, nie sposób zobaczyć jakiś element tam założony chociaż dwa razy – trudno mówić o autentycznym przekazie. Jeśli jednak obserwujemy kogoś i widzimy naprawdę wykorzystywanie tej bazy, o której mówi – mamy pewność, że rady tej osoby są poparte doświadczeniem. Nadal jednak nie ma konieczności kopiowania 1:1 wszystkiego, co zobaczymy.

Po czwarte: garderoba kapsułowa nie równa się topowym projektom.

Trudno ugryźć dobrze ten temat z jednej strony. Instagram miał umożliwiać wzajemne inspirowanie się, to już wiemy. Z czasem stał się bardzo żyzną glebą pod wielkie uprawy… kopii. To już też wiemy. Zatrzymajmy się na moment przy zakupach w największych domach mody. Dzisiaj, przeglądając Instagram – widujemy na zdjęciach to, co jeszcze ileś lat temu – stanowiło synonim luksusu, niedostępności, wielkiego świata, namiastki czegoś wyjątkowego. Dzisiaj torebka Chanel nie dziwi już nikogo, spotykamy je na profilach influencerek, podobnie jak wiele innych kultowych modeli.

Garderoba kapsułowa to jakość ponad ilość. Tak! Nie musisz jednak dążyć do tych konkretnych torebek i innych dodatków, bez zważania na własne upodobania i potrzeby. Nie wszystko jest czarno-białe, mamy mnóstwo odcieni szarości i to jest dopiero wspaniałe, inspirujące! Możesz też wybrać torebkę z sieciówki za kilkaset złotych lub taką z małej polskiej marki – piękny projekt, który posłuży Ci wiele lat. Istotna jest świadomość tego, że nie potrzebujesz ich piętnastu, nie musisz kupować kolejnych tylko dlatego, że ktoś pokazuje ją jako #musthave garderoby kapsułowej.

Jednego nie rób na pewno. Nie sięgaj po podróbki, czy też jak kto woli: repliki. To bardzo obszerny temat, na zupełnie odrębny tekst. Dzisiaj chciałabym tylko powiedzieć: nie rób tego. Jest tyle pięknych produktów na rynku, nie potrzebujesz podrobionego (!) logo, aby jakkolwiek do czegokolwiek się dopasować. Nie potrzebujesz logo marki luksusowej, aby wyglądać i czuć się pięknie, kobieco, elegancko, czy jak tylko zechcesz. Takie logo nie gwarantuje ani stylu, ani klasy. One tkwią w człowieku, w stylu bycia, w umiejętności kreowania własnego stylu. Owszem, kultowe rajstopy Gucci z monogramem – zwracają uwagę. Ale rajstopy Gatta również – jeśli je wystylizujesz… po swojemu.

Po piąte: garderoba kapsułowa nie jest obowiązkowa!

Celowo zostawiłam sobie to na koniec. Nie musisz jej posiadać. Nie musisz czuć potrzeby do niej dążyć. Nie musi Ci się taki system podobać. Z modą jest dokładnie tak, jak ze wszystkim innym – każdy z nas ma inne potrzeby, upodobania, możliwości. Tego się trzymajmy!

 

 

PS Artykuł powstał we współpracy afiliacyjnej z

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *