Moje plannery na 2021

Nowy Rok nie oznacza dla mnie ekscytacji nowymi postanowieniami. Uważam, że każdy dzień roku jest dobry by zacząć cokolwiek z tego, co czeka w kolejce do naszej uwagi. Często powtarzam, że zapisuję absolutnie wszystko. W dobie technologii, aplikacji i wszelkich chmur – ja zapisuję po prostu… odręcznie. W plannerze całorocznym. Na karteczkach samoprzylepnych. Każde pojedyncze zlecenie dla pojedynczego klienta – to odrębna kartka papieru z notatkami. Każdy plan tekstu blogowego – to odrębna kartka papieru z notatkami. A każdy plan, cel, projekt, proces – znajdują swoje miejsce w moim notatniku. Tak naprawdę bazuję na swoich zapiskach w sposób tak naturalny już, że nawet nie wyobrażam sobie przejść tylko na wersję cyfrową. W czym planować skutecznie? 

I tutaj znów: każdy znajdzie swój sposób. Ja zapisuję na kartkach, ktoś inny będzie jednak preferować wersję cyfrową. Naprawdę musisz znaleźć swoją własną drogę, własny sposób na organizację i najlepsze dla siebie rozwiązanie. I tutaj nie ma najmniejszego nawet miejsca dla czegoś przypadkowego. Każdy detal, każdy element – musi być przemyślany i spójny z twoimi potrzebami i upodobaniami. 

Między innymi o tym, przeczytasz tutaj: Zdradzić ci mój sposób na organizację? 

Dzisiaj wraca pytanie: w czym planować 2021?

Coroczny wybór plannera – to dla mnie czysta przyjemność. Każdy kto mnie zna – doskonale wie, jak drobiazgowo dobieram sobie wszelkie akcesoria biurowe. Notatniki, plannery, notesy – każdy musi odpowiadać nie tylko moim potrzebom, ale również upodobaniom estetycznym. Już w zeszłym roku miałam dwa plannery, podzieliły moje obowiązki na dwie odrębne strefy i mi to odpowiadało. Obok tych plannerów – były notatki luzem, były notesy, były notatniki. W tym roku postanowiłam jeszcze większą uwagę, zwrócić na finalny wybór. Chciałam by dwa wybrane tytuły – mieściły absolutnie wszystko. Każdy aspekt mojej codziennej pracy.

Ta część, która jest stricte twórcza, wymaga sporo miejsca. Przede wszystkim planuję każdy miesiąc publikacji, tydzień po tygodniu. Na początku każdego miesiąca wpisuję w plan „pewniaki” a później dopisuję dodatkowe, spontaniczne pomysły.

Do tego są jeszcze pomysły tematów na później. Checklisty zadań w każdym projekcie. Harmonogramy sesji, listy ujęć, pomysły na zdjęcia i mnóstwo innych, pozornie drobnych spraw. Pozornie. Bo zajmują całkiem sporo miejsca. I co najważniejsze: potrzebuję mieć do nich przejrzysty dostęp.

Planner na dobry dzień, Agnieszka Kudela

Pamiętasz? W zeszłym roku miałam również jeden z plannerów autorstwa Agnieszki. Wówczas był w formie pięknego segregatora z ekoskóry, dzięki czemu wnętrze mogłam dowolnie układać i segregować. Segregator miał zapięcie oraz dodatkowe kieszonki, wyglądał rewelacyjnie – zwłaszcza w komplecie z teczką o tym samym odcieniu.

W tym roku nie wybrałam różu. Nie wybrałam również dostępnego błękitu. Postawiłam (pierwszy raz!) na beże!

Do zestawu – oczywiście teczka. Agnieszka proponuje w tym roku planner z datami oraz taki niedatowany. Który wybrałam? Oczywiście, z datami! Z kilku prostych powodów:

  • Estetyka. Wszystkie daty uzupełnione są w sposób spójny, piękną czcionką i czytelnie.
  • Oszczędność czasu. Nie muszę sama uzupełniać dat – oszczędzam więc trochę czasu.
  • Wygoda. Mam wpisane daty na cały rok – śmiało mogę więc notować od razu najdalsze nawet plany, bez przeliczania stron: kiedy ta data wypada?

Dlaczego akurat ten mi odpowiada? Posiada świetny jednostronicowy planner na każdy miesiąc. Dzięki temu, że zostały zebrane w całość, jeden po drugim – mam cały rok na kilku stronach. Podgląd na rozpiskę tematów poruszanych na portalu – jak na dłoni. Każdy tydzień mam rozłożony na dwie sąsiadujące strony – w przypadku pracy twórczej, jest to idealne rozwiązanie. Skupiam się na bieżącym tygodniu, na tematyce tu i teraz. Mam jasno rozpisany harmonogram wszelkich publikacji.

Dodatkowo mogę notować ilość wypijanej wody (obiecuję kiedyś zacząć tego na poważnie pilnować!) oraz praktykować wdzięczność, czego też akurat w tym plannerze, w tym zakresie działalności i w tej formie – nie planowałam. Zaczęłam jednak dość spontanicznie. Zapisuję tam, za co jestem wdzięczna SOBIE danego dnia, w czym się doceniam, co udało mi się dzisiaj zaobserwować i o czym chcę pamiętać.

Podsumowując? Planner na dobry dzień tworzy spójny zestaw z teczką. Jest poręczny, pięknie wykonany, zachwyca estetyką i kobiecym wnętrzem. Detale są piękne, nie znajdziesz tu jednak nadmiaru.

2021, Doktor Ania

Przyznam, że już gdzieś w połowie roku 2020 – zaplanowałam sobie ten planner jako drugi. Pierwsze wrażenie? Elegancki, pojemny, przepełniony tym co istotne. Każdy dzień zajmuje wystarczająco dużo miejsca – by zapisywać każdy deadline, każde spotkanie. Pod każdym planem dnia – wcale nie takie małe, miejsca na notatki. Tam można zanotować to, co nie zmieściło się w planie. Albo to, co dodatkowo do wzięcia pod uwagę. Możliwości jest sporo – bo i miejsca jest sporo.

2021 to nie tylko planner, czy kalendarz. Co jakiś czas znajdujemy tam przypominajkę o wcześniejszym pójściu spać, kupieniu zdrowych przekąsek – oraz podobnych drobiazgach, które mają całkiem spore znaczenie.

Mam tutaj gotowe wszystkie tabele, rubryki, plansze i miejsca na notatki. Mogę tylko notować to, co dla mnie naprawdę ważne. Przejrzyście i obszernie: na każdej stronie mamy tylko dwa dni a niedziele mają swoje osobne strony! To wspaniała opcja, rzadko spotykana – w moim przypadku niedziele często dźwigają więcej zadań, niż jakikolwiek inny dzień tygodnia.

Jest pokaźnych rozmiarów w porównaniu z drugim plannerem, owszem. Brałam jednak pod uwagę przede wszystkim to, że będzie on leżał w biurze a zabierać go gdziekolwiek – będę sporadycznie. Używając go dopiero od kilku dni, mogę śmiało stwierdzić: łączy rolę kalendarza i notatnika. Mieści w sobie tyle zapisków! Checklisty, terminy i notatki do nich. Absolutny plus? Mam wszystko w jednym miejscu.

Idealny do dokumentowania przełomów, sukcesów, zmian. Idealny do towarzyszenia zarówno w tych podniosłych momentach wzlotów, jak i w chwili równie spektakularnych upadków. Bo i takie się zdarzają, nie udawajmy że nie.

W czym planować będę 2021?

W obu tych plannerach. W jednym całą pracę twórczą, w drugim wszystko pozostałe. Każdy przemawia do mnie w inny sposób. Każdy stworzyła inna kobieta, z zupełnie różnymi doświadczeniami i zdolnościami. Obie udowadniają, że #samosięniezrobi i ja tym przekonaniom również hołduje. Zawsze wychodziłam z założenia, że wszystko co sami sobie stworzymy, nad czym sami pracujemy i do czego sami dążymy – ma dla nas później największe znaczenie. 

Każdy z nas swoje doświadczenia i sposób myślenia, buduje w sposób dynamiczny. Bo wiesz, że tylko krowa zdania nie zmienia? Masz do tego prawo, ja mam do tego prawo i każdy inny też. Najgorsze, czego można komuś życzyć to: nie zmieniaj się. Bzdura! Właśnie wręcz przeciwnie sobie życzmy – zmieniajmy się! Życie to zmiany, mniejsze i większe, na różnych płaszczyznach. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że pod wpływem doświadczeń – my też się… zmieniamy.

Nieważne, w czym planujesz rok.

Ważne jest, co to dla ciebie znaczy!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *