Być może trudno w to uwierzyć – ale tak, to JUŻ. Za moment skończy się 2020, wskoczymy wszyscy w swoje plannery 2021 i… tyle. Jako społeczeństwo – oczywiście lubimy graniczne daty. Zaczynać coś od poniedziałku, od pierwszego dnia miesiąca, czy chociażby od Nowego Roku. I to zupełnie normalne! W ostatnich dniach roku jednak zdecydowanie częściej o tym myślimy.
Prawda leży gdzieś pomiędzy. Z rozpoczęciem czegokolwiek – nie musimy czekać przecież do poniedziałku. Nie istnieje coś takiego jak właściwy czas – każdy moment jest dobry by zacząć.
2020 nas nie rozpieszczał, prawda?
Wyznaję osobiście zasadę #nieczekamdziałam i jeśli coś chodzi mi po głowie – rozpisuję to od razu w namacalny plan. Jakaś część działań zawsze będzie wymagać planu czy przygotowania, nie wszystko da się zrobić spontanicznie. W większości przypadków jednak – można zrobić pierwszy krok od razu. Ten pierwszy krok, decyzja o nim i satysfakcja z efektu, nie mogą się równać niczemu innemu. I jeszcze jedno: porażki też są w porządku. Odpuszczanie też jest w porządku. Rozwój i zmiana postrzegania pewnych kwestii – są czymś naturalnym. Zmieniamy się, zmieniają się nasze potrzeby i za tym idą zmiany w działaniu.
Nie jestem fanką postanowień noworocznych. Określenie planu działania, jakichś celów do zrealizowania czy zadań do wykonania – owszem. Pierwszy symboliczny krok w stronę marzeń – jak najbardziej. Uważam jednak, że nie potrzebujemy pierwszego dnia stycznia by rzucić wieczorne picie Pepsi (tak, to ja i zaczynam od dziś) albo zacząć naukę pięciu obcych słówek dziennie. Na szczęście są takie małe wielkie zmiany, które możesz wprowadzić tu i teraz.
Siedząc dzisiaj z kubkiem herbaty i resztkami świątecznego makowca – pomyślałam, że jest kilka takich rzeczy. Drobnych spraw, które mogą stać się pierwszym krokiem do czegoś dobrego. Albo chociaż ułatwieniem codzienności. Nie wspominając już o tym, że mogą stać się zalążkiem nowych pięknych historii. Dokonałam selekcji i wybrałam sześć, które możesz zrobić dokładnie w tej chwili:
Wypisz się ze zbędnych newsletterów
Niekiedy nie kontrolujesz tego, na ile list mailingowych się zapisujesz. Zdarza się zaznaczać checkboxy ze zgodami – zupełnie przy okazji, chociażby kupując coś przez Internet. A później twoja skrzynka odbiorcza – pęka w szwach, zapełniona niezliczonymi wiadomościami marketingowymi, które nawet nas nie interesują. Szkoda czasu, energii na przekopywanie się przez treści nam nie odpowiadające.
Przejrzyj dokładnie skrzynkę, wypisz się ze wszystkich newsletterów, których nie czytasz i które nie są Ci potrzebne.
Pozbądź się zbędnych rzeczy
Banał, prawda? Porządki i przekopywanie zakamarków domu w poszukiwaniu zapomnianych bibelotów – to mój sposób na odprężenie po dłuższym wysiłku umysłowym. Czasami lubię zrobić sobie przerwę w pisaniu, wskoczyć do garderoby, wygrzebać kilka zapomnianych zabawek po dzieciach czy jakieś ubrania odłożone na nigdy później. Przy okazji uporządkuję jakąś półkę, coś przestawię, coś pozmieniam. I już!
Rozejrzyj się. Nie mówię, że zdążysz się ich od razu trwale pozbyć, oddać, spieniężyć. To czasem wymaga dłuższej chwili. Ale spakuj wszystko w torbę lub karton i odstaw w jakiś kąt poza zasięgiem wzroku, nie na tyle jednak by o nich zapomnieć. Po zebraniu tych wszystkich zbędności w jedno miejsce, wiesz już że czekają na swój dalszy los. Jednak los już poza murami twojego domu. Lżej? Pewnie, że lżej. Przestrzeń wokół ciebie – powiększyła się i odświeżyła.
Dokończ książkę
Na pewno jest jakiś tytuł, który rozpoczęty – leży i czeka. Może brakuje zaledwie kilku rozdziałów do finiszu? Jeśli czytanie tej książki jest już rozpoczęte, oznacza to że z jakiegoś powodu do ciebie trafiła. Dlaczego więc odwlekasz jej lekturę? Odłóż mop, zamknij drzwi, nie myśl o niczym przez godzinę czy dwie – i czytaj. Z wielką przyjemnością, dla której przecież ta książka została kupiona. Kiedyś przeczytałam słowa Wisławy Szymborskiej i utkwiły mi na zawsze w pamięci: Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła. Nie odmawiaj sobie tej zabawy, skoro już się na nią wstępnie zdecydujesz.
A później? Później… zamów nową książkę!
Zapisz się na kurs
Nadejście pandemii – przeniosło bardzo wiele do sieci. Wcześniej dużo aktywności było możliwe tylko realnie, w określonym miejscu, terminie, towarzystwie. Obecnie możliwości są znacznie większe. Duża część firm zaczęła szkolić online. To doskonała okazja by skorzystać z takiej opcji i w domowym zaciszu, w dogodnym czasie i tempie – podnosić swoje kwalifikacje, uczyć się nowych rzeczy i doskonalić w umiejętnościach.
Nie mówię: zrób kurs w te ostatnie trzy dni. Zapisz się tylko. Nawet niewielka kwota, wydana na ten cel – zmotywuje by kurs ukończyć. Pierwszy krok zrobiony dzisiaj to szansa na zrealizowany cel, za jakiś czas. A może jakiś kurs, szkolenie, webinar – masz na oku od dawna? Zapisz się. I działaj!
Wpisz w kalendarz ważne daty
Niby taka prosta sprawa – a jednak lubi umknąć. W nowy planner – od razu wpisz wszystkie wiele znaczące daty: rocznice, urodziny, imieniny, śluby czy komunie. Wszystko, o czym trzeba pamiętać i co jest już określone konkretnymi terminami. Jeśli już na starcie rozpiszemy sobie cały rok, nie będzie później pojawiał się niepokój o zapominanie. W zasadzie za taką dobrą praktykę – powinniśmy uznać wypełnianie kalendarza stałymi punktami roku, gdy tylko otwieramy nowy. Więc zbierz teraz wszystkie istotne daty i zaznacz je tam, gdzie trzeba.
Nowy rok = nowa ja?
Niekoniecznie. Wiem, że za chwilę zostaniemy zasypani wszechobecnymi postanowieniami, wyzwaniami, planami i celami. To jest dobre, jeśli osoba zainteresowana – naprawdę to czuje, naprawdę się angażuje i naprawdę chce to osiągnąć, stawiając krok po kroku w stronę celu. Nie ma jednak nic złego w tym, że podobne deklaracje – nam nie odpowiadają. Nie ma również nic złego w tym, że braknie nam energii na szereg postanowień i wystarczy nam w zupełności jedno, na którym skupiamy maksimum uwagi.
Każdy z nas jest inny. Każdy ma inne potrzeby i możliwości. Ja mogę wyznaczać sobie dwa cele, mój sąsiad pięć a ty możesz tylko jeden. Każdy powinien dostosowywać podobne decyzje – w sposób elastyczny, skrojony na miarę siebie. Pamiętajmy o tym o każdej porze roku, nie tylko dzień przed Sylwestrem.
I jeszcze coś.
2020 zdecydowanie wymagał dosładzania. Serniczkiem, małymi sukcesami, wielkimi marzeniami. 2020 zdecydowanie był pouczający. Dzisiaj chyba już niemal każdy wie, że trzeba mieć zawsze plan B, C a czasem nawet Z. 2020 wiele odbierał. Na szczęście – również przynosił. U jednych ten balans był zachowany w bardziej widoczny sposób, u innych w mniej. 2020 nauczył planowania krótkoterminowego z wielkim zaangażowaniem, w zamian nieco umniejszając rolę planów z dalszym terminem realizacji.
Przyszedł czas planowania 2021. Przyszedł moment podsumowań i wniosków.
Życzę sobie i Wam w tych planach: przewidywalności. Poczucia sprawczości, możliwości decydowania o nich, zamiast bez końca je odkładać, zmieniać, pomijać.