Ubrania basic to absolutna podstawa każdej szafy kapsułowej. Bez ubrań basic, w zasadzie nie byłoby capsule wardrobe. W końcu to jej kwintesencja. W latach 70. XX wieku Susie Faux wpadła na pomysł szafy kapsułowej, która miałaby określać uniwersalne elementy, do noszenia o każdej porze roku, przez wiele sezonów. Bez kupowania wciąż nowych ubrań. Niedługo później – w 1985 roku Donna Karan (twórczyni DKNY) stworzyła kolekcję Seven Easy Pieces, która już naprawdę mocno spopularyzowała ideę garderoby kapsułowej. Kolekcja miała prezentować stylizacje idealne do biura. Podstawą stało się (ikoniczne już!) czarne body, modelki pojawiały się w kolejnych ubraniach, zestawianych ze sobą. Zamierzony sens? Nie trzeba wiele by wyglądać różnorodnie, z klasą i wdzięcznie.
Ubrania basic obecnie – można by rzec – walczą o przetrwanie w gąszczu różnych trendów, zmieniających się niczym w kalejdoskopie. Mimo wszystko warto je mieć na uwadze, zawsze. Dzięki intuicyjnie dobranej garderobie, możesz zapomnieć o problemie: nie mam się w co ubrać. Dlatego postanowiłam zebrać w jedną listę wszystko to, co może zainspirować do stworzenia swojej własnej szafy kapsułowej, w której ubrania basic będą stanowić świetne pole do popisu naszej codziennej kreatywności.
Ubrania basic, które warto mieć:
- Biała koszula. Im delikatniejsza, tym bardziej uniwersalna. Im delikatniejsza, tym lepiej się w niej poczujesz.
- T-shirt. Dekolt nie za duży, nie za mały. Niezbyt dopasowany, ale też i niezbyt luźny. Absolutna klasyka to biel. Świetnie sprawdzają się też czernie, szarości i paski. Klasyczne kolory obronią się zawsze, wszędzie i ze wszystkim.
- Top na ramiączkach. Tutaj również najlepszą bazą byłaby czerń lub biel. Dobrze dobrany sprawdzi się szczególnie latem. Idealnie współgrać będzie zarówno z marynarką, jak i swetrem. Solo też!
- Sweter wciągany przez głowę. Najlepiej jasny – doskonale zastąpi t-shirt czy koszulę w chłodnych miesiącach.
- Mięciutki kardigan. Nie chcę wyjść na monotematyczną ale tutaj absolutnie uniwersalnym hitem, będzie kolor szary. Równie dobrze wyglądają w tym wydaniu również beże.
- Marynarka. Tutaj chyba nie trzeba wiele tłumaczyć, oczywista pozycja obowiązkowa. Kolor i krój dobierz pod siebie.
- Bluza. Klasyczna lub z kapturem. Taka, która nada się do noszenia poza domem, z dżinsami, dresami i do szortów.
- Dżinsy. Klasyczne niebieskie, ewentualnie granatowe. Czarne też są fajną opcją!
- Dopasowane spodnie. Mocno polecam białe, potrafią odmienić najzwyklejszą stylizację!
- Dresy. Do domu, i na szybkie zakupy, w podróży i na spacer.
- Spódnica. Krój, kolor i długość powinny mocno zależeć od twojej sylwetki, upodobań i wygody.
- Szorty. Biorąc pod uwagę, że nosimy je w miesiącach letnich – niesamowicie istotny jest tutaj dobór materiału.
- Mała czarna sukienka. Gdy mowa o klasyce, to jedna z tych propozycji, które przychodzą do głowy niemal od razu. Warto mieć przynajmniej jedną. Na tyle uniwersalną, żeby dopasowała się do wielu okazji.
- Mała czerwona sukienka. Obok małej czarnej – kolejna klasyczna opcja, nie tylko na wielkie wyjścia.
- Mała biała sukienka. Nad nią również warto się pochylić. Sprawdza się zarówno w stylizacjach formalnych, jak i tych mniej.
- Sukienka z długim rękawem. Z dobrej jakości materiału, jednolita. Dobrze wygląda z kardiganem i trampkami, równie dobrze ze szpilkami i z trenczem. Uniwersalna i wygodna.
- Letnia lekka sukienka. Na ramiączkach, z krótkim rękawem, dopasowana lub rozkloszowana. Wybór takich czynników, powinien być indywidualny.
- Klasyczny płaszcz. I tutaj najważniejsze: wełniany! W żadnym poliestrze nie przedreptasz w cieple całej zimy.
- Klasyczny trencz. I tutaj najważniejsze: dopasowany! Nie zbyt opięty, nie zbyt luźny.
- Kurtka z kapturem typu parka. Każdemu się przyda, nie da się okrągły rok chodzić w płaszczach.
- Ramoneska. Klasyk na tyle, że obecnie coraz częściej zakłada się je również do sukni ślubnych, świetna propozycja!
- Klasyczne szpilki. Czarne i cieliste to takie absolutne #musthave, jeśli mowa o klasycznej elegancji. Porządne (lepsze dwie pary dobrych niż dwadzieścia byle jakich). Nadadzą się do dżinsów, posłużą również do małej czarnej.
- Baleriny. Jak w przypadku szpilek – tutaj również zalecam klasyczny kolor i porządny model.
- Sandałki. Klasyczne, skórzane, ponadczasowe, do przechodzenia w niejednym sezonie.
- Trampki. Warto mieć, chociaż jedną parę. Możliwie klasyczne, w ulubionym kolorze, pasującym do ubrań w szafie.
- Klasyczne kozaki. Na nie za wysokim obcasie, za kolano. Porządne, jednolite. Najlepsza opcja to czerń, brąz również fajnie się obroni.
- Botki. Na minimalnym lub płaskim obcasie, za kostkę. Czerń lub brąz to najpopularniejsze opcje.
- Shopper bag. Kto ich nie uwielbia? Można nosić cały rok, sprawdzają się absolutnie zawsze, jeśli dobierzemy kolor pod najczęstsze codziennie stylizacje – możemy nie mieć innej torby. I zawsze wszystko zmieścić. Bez problemu.
- Mała torebka na długim pasku. Ważna uwaga? Pamiętaj, że musi mieścić przynajmniej twój portfel, telefon i szminkę.
- Szal. Duży, ciepły, na tyle uniwersalny kolorem i wzorem by pasować do większości stylizacji.
Ubrania basic to puzzle.
Nawet z najbardziej różnych względem siebie – można ułożyć coś niebanalnego. To, co widzisz powyżej – to sugestia i bardzo ogólnikowa propozycja. Interpretacja leży po twojej stronie. Określ swoje potrzeby, upodobania. Osobiście uwielbiam sukienki z długim rękawem i mam cztery, każdą noszę równie często. Małej czerwonej nie mam, wciąż szukam ideału. Uwielbiam szarości, czernie i biel. Obok tych trzech kolorów, mam kilka rzeczy w odcieniu… bordo. Wszystko się ze sobą fajnie zgrywa, każdy element bez problemu mogę dopasować do innego. O to w tym chodzi. Ubrania basic to elementy układanki. My jesteśmy artystami i z nich tworzymy to, co uważamy za najlepsze. W zgodzie ze sobą, swoim komfortem i gustem.
PS A co jest twoim absolutnym #musthave w garderobie?