Dlaczego akurat Magazyn Jesteśmy Ważni?

Magazyn Jesteśmy Ważni

Niektóre decyzje zapadają po długim czasie, pod wpływem rozmów, analiz, dojrzewających wewnętrznych przekonań. Inne przychodzą nagle, po prostu. I choć mogą wyglądać jak spontaniczne porywy serca, to dla tych, którzy potrafią słuchać siebie uważnie – bywają początkiem czegoś zupełnie nowego. Tak jak Magazyn Jesteśmy Ważni. Właśnie tak. 

Pomysł na stworzenie pierwszego w Polsce Magazynu dla rodziców dzieci z niepełnosprawnościami przyszedł do mnie właśnie w taki sposób – nieoczekiwanie, jak jedna z tych myśli, które pojawiają się między kolejnym łykiem kawy, a zerknięciem na niekończącą się listę zadań. Tyle że ta myśl nie przeminęła. Zaczęła się układać w plan. Właściwie od razu. 

Zawodowo od lat zajmuję się strategią – jestem copywriterką, redaktorką, konsultantką marek. Pracuję głównie w sektorze fashion i beauty, gdzie estetyka, komunikacja i emocje idą ramię w ramię z potrzebą wyróżnienia się i dotarcia do odbiorcy w odpowiednim momencie. Znam język marek, wiem, jak tworzyć komunikaty. Przez lata uczyłam się rozumienia potrzeb klientów, ale też przekładania tych potrzeb na konkretną narrację. Mój zawodowy świat? Przede wszystkim ubrany w słowa.

A w międzyczasie zostałam mamą dziecka z niepełnosprawnością.

I wszystko się  z czasem przedefiniowało.

Nie od razu. Najpierw było zaskoczenie, lęk, złość. Potem codzienność, która nie zostawia przestrzeni na wielkie przemyślenia, bo trzeba po prostu być. Załatwiać. Uspokajać. Jeździć. Tłumaczyć. Oswajać. I jakoś w tym wszystkim nie zgubić siebie, choć czasem trudno nawet odnaleźć oddech.

W tym świecie – pełnym emocji, ale też samotności – zaczęłam pisać o tym również tutaj. Nie miałam wielkich ambicji. Pisałam, żeby uporządkować myśli. Żeby nie dusić tego wszystkiego w sobie. I okazało się, że to, co piszę, trafia do innych. Że jest zrozumiałe, potrzebne, prawdziwe.

 

Nie dlatego, że było odkrywcze – ale dlatego, że było wspólne…

Zaczęły się pojawiać wiadomości od innych rodziców. Komentarze. Głosy, które brzmiały podobnie do mojego: „też tak mam”, „dziękuję, że to napisałaś”, „myślałam, że tylko ja tak czuję”. I w tym wszystkim pojawiło się w końcu pytanie: dlaczego nie mamy miejsca tylko dla nas? Takiego, które nie będzie ani poradnikiem, ani katalogiem ośrodków. Tylko przestrzenią. Odpowiedzią na potrzebę bycia usłyszanym, a nie ocenionym.

Kiedy przyszedł pomysł na Magazyn, miałam od razu przed oczami, jak powinien wyglądać. Co ma w sobie nieść. Jakie słowa chcę w nim publikować. I – co równie ważne – jakie chcę w nim przemilczeć. Wiedziałam, że to nie może być pismo o byciu dzielnym, wzruszającym rodzicem. Nie chcę heroizować macierzyństwa z niepełnosprawnością w tle. Chcę, żeby było miejsce na cały spektrum: zmęczenie, miłość, niepewność, ironię, bunt, radość, dumę i strach.

Podjęcie decyzji o realizacji tego projektu było jednocześnie bardzo zawodowe i bardzo osobiste. Wiedziałam, jak zbudować markę. Umiałam rozpisać strategię, stworzyć identyfikację, zaplanować komunikację. Wiedziałam, do jakiego odbiorcy mówię i jakim językiem. Ale nie znałam odpowiedzi na inne pytania: czy ktoś w ogóle to kupi? Czy ktokolwiek jeszcze potrzebuje tego, co ja? Czy zmieszczę się w czasie, zasobach, obowiązkach, które już i tak balansuję na granicy?

To była decyzja o postawieniu wszystkiego na jedną kartę.

Nie dlatego, że byłam pewna sukcesu.

Tylko dlatego, że byłam pewna sensu.

 

Dziś, kiedy Magazyn już żyje, wiem, że to była jedna z najbardziej osobistych i świadomych decyzji w moim życiu. Tworzenie tego miejsca jest dla mnie nie tylko projektem. Jest odpowiedzią na bardzo ciche, ale konsekwentne pytanie, które powracało przez lata: „czemu nikt o tym nie mówi głośno?”. Teraz już mówimy. Delikatnie, bez krzyku. Ale wyraźnie.

I nie wiem, czy to jest zmiana świata. Może to tylko mały fragment jakiejś większej układanki. A może od niego właśnie zaczyna się zmiana? Ale jeśli choć jedna mama – siedząc nocą przy łóżku swojego dziecka – poczuje, że nie jest sama, że ktoś rozumie, że gdzieś tam jest dla niej miejsce… to znaczy, że było warto.

 

Jeśli to, co robię, jest Ci bliskie – jeśli w tych słowach odnajdujesz choć kawałek swojej historii – sięgnij po najnowszy numer Magazynu. To ponad 80 stron wiedzy, inspiracji i prawdziwych opowieści, które powstały z potrzeby mówienia do siebie nawzajem z czułością i uważnością. Tworzę go z myślą o Tobie – z sercem, spokojem i przekonaniem, że słowa potrafią nieść więcej, niż czasem się wydaje.

 

Magazyn kosztuje 10 zł. To symboliczna kwota, ale dla nas jako organizacji – to coś znacznie większego. To cegiełka, dzięki której Fundacja może dalej działać. To cichy gest, który mówi: „jestem obok, wspieram, to ma sens”. I właśnie dzięki takim gestom możemy wierzyć, że to miejsce naprawdę ma dla kogo istnieć.

Marzę o tym, żeby każdy rodzic dziecka z niepełnosprawnością – niezależnie od tego, gdzie mieszka, w jakim jest momencie swojej drogi, ile ma siły danego dnia – mógł wziąć ten Magazyn do rąk. Poczucie, że ktoś myśli o Tobie, kiedy pisze, że ktoś widzi więcej niż tylko diagnozę i plan terapii – to coś, co potrafi unieść, choćby na chwilę. Bardzo chcę, żeby ta przestrzeń docierała tam, gdzie dziś jest cisza.

Wierzę, że w tych stronach można znaleźć coś więcej niż informacje. Że można odnaleźć siebie. Zobaczyć, że nie jest się samemu. Poczuć, że między jednym tekstem a drugim przebiega niewidzialna nić wsparcia. I że ta nić – choć delikatna – potrafi trzymać naprawdę mocno.

 

Kliknij w link pobierz najnowszy numer Magazynu Jesteśmy Ważni!

Dla rodziców, opiekunów, dziadków, nauczycieli, terapeutów – wszystkich z otoczenia OzN!

1 comment

  1. Agnieszka

    Ważne i potrzebne treści. Każdy znajdzie coś dla siebie. Spora dawka wiedzy, która działa na nas wspierająco. Polecam z całego serca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *