Upalny dzień? Wkładam lekką sukienkę, klapki, kapelusz i już – jestem gotowa! Zimowy poranek? Wkładam czarną dopasowaną sukienkę, kozaki, płaszcz i szal – jestem gotowa! Co łączy obie te sytuacje? Sukienka. W moim przypadku – najczęściej czarna, jednak nie zawsze. I chociaż dzisiaj nosimy sukienki bez większego zastanowienia, dawniej nie były tak dostępne, nie wyglądały tak jak dzisiejsze i niosły zupełnie inne emocje, zupełnie inne skojarzenia.
Sukienki nosiliśmy już w starożytności. Ba! W prehistorii już. Wówczas skórzane sukienkopodobne okrycie – miało za zadanie chronić przed zimnem. Później sukienki ewoluowały w kierunku fasonu tuniki, następnie mieliśmy też takie dwuwarstwowe – aż w końcu pojawiły się tzw. „suknie klatki”. Dziś mamy – w porównaniu do wszystkich tych dawnych propozycji – prawdziwy minimalim. I sukienki welurowe też tutaj mamy, oczywiście!
Mała czarna to symbol elegancji, zapoczątkowany przez Coco Chanel.
W 1926 roku (z absolutną premedytacją!) wbrew wszelkim obowiązującym konwenansom – włożyła prostą czarną sukienkę. Poszła w niej… na bal. To niewątpliwie przełomowy moment, który zapoczątkował postrzeganie czerni właśnie jako kwintesencji elegancji. Nie do uwierzenia, prawda? Kiedyś coś absolutnie nowego i niespotykanego. Dzisiaj coś zupełnie zwyczajnego. Trudno nawet wyobrazić sobie dziś szafę bez jakichkolwiek elementów w czerni, prawda?
Mała czarna stała się rozwiązaniem przede wszystkim nad wyraz ekonomicznym, gdy nastały czasy wielkiego kryzysu. Tania – z małej ilości materiału, łatwa w uszyciu. I elegancka do tego! Wysmuklała sylwetkę. Dodawała wdzięku. Podczas II wojny światowej, między innymi z powodu reglamentacji towaru – nie wychodziła z mody. Była rozwiązaniem powszechnym i niemal idealnym.
Sukienki oferują nam bardzo szeroki wybór detali, fasonów. Możliwości, niezliczonych możliwości! Mamy sukienki z dekoltem na plecach. Mamy sukienki z możliwością noszenia w naprawdę różny sposób. Osobiście uwielbiam swoją czarną sukienkę, w której jednego dnia mogę mieć klasyczny prosty przód i dekolt na plecach – a kolejnego dnia już zupełnie odwrotnie! Są też przecież sukienki koszulowe – lekkie i uniwersalne, całoroczne. Sukienki z golfem to z kolei rozwiązanie idealne pod płaszcz jesienią i zimą.
Historia sukienki: dziś również mamy sukienki całoroczne.
Niegdyś noszono sukienki przez cały rok – z oszczędności. Dzisiaj nosimy je – bo mamy taką możliwość. I jednocześnie… oszczędzamy! Nie tylko pieniądze. Choć tutaj sprawa wydaje się być jasna:
mniej kupujemy = mniej wydajemy.
Oszczędzamy również czas. Mając mniej ubrań, w tym wypadku sukienek – mniej czasu przeznaczamy na codzienne ich wybory, pranie, suszenie, prasowanie czy inne przyziemne sprawy okołoubraniowe. Idąc krok dalej: to również oszczędność miejsca. Nie musimy przechowywać gdzieś sukienek stricte letnich, podczas gdy w szafie królują jesienno-zimowe. I na odwrót. Nie zajmujemy się też stylizacjami i zestawianiem. Nosimy cały rok to samo, zmieniają się tylko elementy wierzchnie. Sukienki całoroczne są z tego powodu niezwykle wdzięcznym rozwiązaniem. Zawsze wyglądają dobrze, jeśli odpowiednio je dobieramy do swojej sylwetki, stylu życia, potrzeb i upodobań.
Jak znaleźć sukienkę dla siebie?
Przygotowałam listę kontrolą pytań, które warto sobie zadać przed zakupem nowej sukienki. Dzięki temu przekonamy się: czy jest dla nas, czy naprawdę będziemy ją nosić?
- Czy ta sukienka pasuje do przynajmniej dwóch innych ubrań w twojej szafie?
- Czy ta sukienka jest w kolorze, który naprawdę lubisz i który do ciebie pasuje?
- Czy jesteś w stanie w tej chwili wymienić przynajmniej dwie okazje, przy których ją założysz?
- Czy skład tej sukienki gwarantuje ci komfort noszenia oraz jakość?
- Czy czujesz się w niej na tyle swobodnie, żeby siadać, chodzić, schylać się, podnieść ręce? To istotne, ponieważ często spotykamy ubrania, w których nie sposób o ruch inny niż stanie, ewentualnie ostrożne siedzenie. Musisz czuć się w tym, co nosisz – na tyle swobodnie, że jeśli upadnie ci telefon, bez skrępowania schylisz się i go podniesiesz.
A dlaczego warto mieć w szafie prostą sukienkę basic?
- Wygodna alternatywa dla „jednorazowych” wyborów,
- dobór fasonu, koloru i wzoru (np. sukienki w kratkę) pozwala wyglądać zawsze korzystnie,
- jeśli wybierzemy tkaniny naturalne – jest całoroczna,
- jest uniwersalna: niezależnie od rangi okazji i dobranych detali – sprawdza się niemal zawsze,
- komfort i swoboda zamknięte w prostej, ponadczasowej formie.
Przede wszystkim musisz zadać sobie podstawowe pytanie: w jakich sytuacjach będę po tą sukienkę sięgać? Jaka ma być? W jakim kolorze? Na jakich cechach charakterystycznych tobie najbardziej zależy? Każdy wybór powinien być mocno indywidualny. Dokładnie na miarę twoich potrzeb.
Wychodzę z założenia, że szafa kapsułowa to ziarenko. Musimy je przygarnąć i pielęgnować. Niech się rozwija w warunkach, jakie jemu tworzymy, w drobnych gestach przepełnionych dbałością niech znajduje siłę do wzrastania. Szafa kapsułowa ma być skrojona na naszą miarę i potrzeby, nigdy odwrotnie. To nie ja mam się dostosowywać do tego, co znalazło się na wieszakach. Ubrania mają wpasować się w mój styl bycia i życia, w mój komfort i zamiłowania. Pamiętaj o tym.
PS Artykuł powstał we współpracy z