Każdy, kto czyta mnie na bieżąco – wie, że stosuję dietę informacyjną. Nie słucham bezwiednie telewizji, nie klikam w chwytliwe tytuły w sieci. Mocno selekcjonuję informacje, które do mnie docierają. Bardzo interesuje mnie to, czy wesela są bezpieczne w obecnych warunkach. Swój ślub i wesele mam już – jak wiesz – za sobą. Na co dzień jednak żyję ślubami swoich klientów oraz klientów moich klientów. Na swoim Instagramie już niejednokrotnie mówiłam o ślubach w pandemii, na bieżąco poruszam ten temat, w zależności od dynamiki sytuacji. Tutaj też o tym regularnie piszę:
Epidemia weselnych fake newsów
Czy polskie wesela się zmienią?
Aktualnie można organizować wesela na 150 osób. 6 czerwca została odmrożona branża ślubna i wielu, naprawdę wielu usługodawców i przyszłych nowożeńców – odetchnęło z ulgą. Od tego momentu jednak cały ślubny światek i ci wszyscy tegoroczni narzeczeni, borykają się z czymś zupełnie innym niż pandemia.
Czy wesela są bezpieczne?
Jedno z najczęściej zadawanych pytań w ostatnich tygodniach. Odpowiedzi bywają różne. Znakomita większość nie jest warta nawet minimum uwagi. Ilość fake newsów, jaka dookoła się szerzy – jest porażająca. Wiara w nie, bezmyślne powtarzanie i sama skala problemu – są naprawdę nie do ogarnięcia. O diecie informacyjnej i jej konieczności, mówiłam bardzo dużo jeszcze przed epidemią. Teraz jest ona jeszcze ważniejsza, dla dobra nas wszystkich. Jakich informacji najlepiej unikać? Przede wszystkim niepotwierdzonych.
Medialne doniesienia i miejskie legendy donoszą, jakoby goście masowo odmawiali udziału w ślubnych uroczystościach. Tym samym wesela zmniejszają się nawet o połowę. Osobiście bardzo czujnie obserwuję swój kawałeczek kraju i sytuację panującą w zaprzyjaźnionych salach weselnych. Owszem zdarzają się takie uszczuplone uroczystości. Większość to jednak nadal imprezy mieszczące się niemal na granicy tej dopuszczalnej ilości.
- Jeszcze przed epidemią goście weselni notorycznie odmawiali udziału w przyjęciach weselnych, podając różne wymówki: nie mogę zostawić świnki morskiej, pogoda może być kiepska, miałem zapalenie ucha miesiąc temu. Nie ma absolutnie żadnych powodów, dla których Para Młoda miałaby przejmować się tym, że ktoś nie przyjdzie – podając teraz jako wymówkę właśnie pandemię. I nieważne, czy naprawdę się boi, czy też wykorzystuje sytuację by się wykręcić – to nie jest teraz najważniejsze. Ślub i wesele to moment celebrowania waszej miłości z najbliższymi. Najważniejsi są ci, którzy z tobą są tego dnia, nie ci którzy są nieobecni z własnej woli.
- Goście weselni mogą naprawdę obawiać się tego, czy wesela są bezpieczne. Być może mają powody, którymi nie chcą się dzielić. Być może wśród ich bliskich zdarzały się złe doświadczenia z obecną sytuacją i wolą sami podobnym zapobiec. Każdy z nas myśli i czuje inaczej. Dzięki temu jesteśmy różnorodni i ciekawi. Dzięki temu też nie możemy wszystkich mierzyć jedną miarą. Jedni będą czuć obawy i z własnej woli będą unikać skupisk ludzi. Inni będą rwać się do normalności, chcąc nadrobić stracony czas izolacji. Jednych i drugich powinniśmy spróbować zrozumieć. Dopóki swoim zachowaniem jakkolwiek nie zagrażają innym – mają prawo do wyboru. A my te wybory powinniśmy uszanować.
Teraz dodam od siebie jeszcze coś, co niezależnie od sytuacji na świecie, powtarzam zawsze swoim Parom Młodym. Ci, którzy będą chcieli celebrować z Wami ten wielki dzień – będą Was wspierać choćby dobrym słowem i myślami. Ci, którzy nie mieli zamiaru się pojawić – i tak by znaleźli jakąś wymówkę. Wasz ślub i wesele to przede wszystkim Wasze piękne wspomnienia i niepowtarzalne emocje, nie ma najmniejszego sensu psuć sobie tego… przejmowaniem się czymś, na co wpływu nie macie.
Wesela nie są bardziej niebezpieczne, niż jakiekolwiek inne skupisko ludzi.
Wypytałam przed napisaniem tego tekstu, naprawdę wielu różnych ludzi (nie związanych z branżą ślubną) i zdania są mocno podzielone. Zauważyć jednak można dwie najczęstsze postawy. Część ludzi uważa, że skoro chodzi normalnie do pracy, na zakupy, do szkoły czy gdziekolwiek indziej – może również iść na wesele. Wystarczy zachowywać się w sposób odpowiedzialny i uważny. I ja się z tym poniekąd zgadzam. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszelkie wytyczne i rekomendacje, jeśli będziemy ostrożni w swoim zachowaniu i będziemy absolutnie pewni swojej decyzji – możemy na takie wyjście się zdecydować. Przykład? Ktoś żyje zupełnie normalnie, zachowując jedynie dystans społeczny w miejscach publicznych (nie wchodzisz komuś na plecy w kolejce w markecie ani nie chuchasz komuś w twarz na przystanku), bez większych jednak ograniczeń w swojej codzienności. Z czystym sumieniem chodzi do supermarketu, na zajęcia dodatkowe z dziećmi i do fryzjera. Z takim samym spokojem idzie na wesele. Nie obściskuje się z każdym, często myje ręce, zachowuje dystans i świetnie się bawi, mimo ograniczeń. Przykład drugi? Ktoś nie wychodzi z domu od wielu tygodni, wszystko co się da – załatwia online i pojawia się w miejscach publicznych tylko w razie konieczności. Ma w domu osobę z grupy ryzyka i dba o jej bezpieczeństwo. Nie pójdzie na wesele. Nie jest w stanie oszacować ryzyka i nie chce go podejmować.
Obie sytuacje mają prawo bytu. W obu przypadkach powinniśmy uszanować czyjeś zdanie i postępowanie. Poczucie bezpieczeństwa jest aspektem na tyle subiektywnym, że nie możemy decydować za kogoś. Powstrzymajmy się więc przed jakimikolwiek ocenami, nie znając ich przyczyn.
Inna grupa ludzi uważa, że wesela są absolutnie niebezpieczne i za nic w świecie – nie pójdą na taką imprezę. I tutaj też powinniśmy szanować takie zdanie. Szacunek to podstawa. Absolutnie zawsze. Ale ważne jest coś jeszcze.
Nie nakręcajmy się wzajemnie.
Nie chcesz iść na wesele – nie idź. Ale nie biegaj po forach, grupach i social-media, powielając kolejne fake newsy i miejskie legendy, strasząc innych ludzi, zwłaszcza przyszłych nowożeńców. Nie chcesz iść na wesele – nie idź. Po prostu odmów przybycia, bez zbędnych komentarzy i (znów!) straszenia. Pary Młode w dzisiejszej sytuacji nie potrzebują dodatkowego stresu, jakim są czarne scenariusze przywoływane przez niedoszłych gości. Branża ślubna również nie potrzebuje tych scenariuszy.
Wszyscy robimy, co możemy – by przetrwać. Tak, jak chce przetrwać każda inna branża. Dodatkowo jesteśmy obarczeni ogromną odpowiedzialnością: mamy doprowadzić do celu nasze Pary Młode. Nasze chęci i zaangażowanie mogą zdać się na nic, gdy na drodze stanie nam chociażby przymusowa kwarantanna. Jednak będąc poniekąd specjalistami do zadań specjalnych, zawsze mamy plan awaryjny. No, może dwa. Góra pięć.
Jesteś przyszłą żoną lub mężem? Rób swoje, jeśli decydujesz się zorganizować ślub i wesele właśnie teraz. Nie szukaj przypadków zakażeń na weselach, nie wchodź na fora, gdzie można znaleźć gorące dyskusje… o niczym tak naprawdę. Emocje są tutaj zbędne, zwłaszcza tak negatywne. Obserwuj sytuację ale nie popadaj w paranoję.
Jesteś z branży ślubnej? Rób swoje, mając na uwadze przede wszystkim dobro swoich klientów i swoje. Nie szukaj przypadków zakażeń na weselach, nie wchodź na fora, gdzie można znaleźć gorące dyskusje… o niczym tak naprawdę. Emocje są tutaj zbędne, zwłaszcza tak negatywne. Obserwuj sytuację ale nie popadaj w paranoję.
Czy wesela są bezpieczne? Nie rzucajmy zbyt pochopnie odpowiedziami, ani scenariuszami, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Owszem, w tym sezonie ślubnym wiele kwestii wygląda zgoła odmiennie. Nikt z nas jednak nie ma absolutnie najmniejszego pojęcia, jak będzie toczyć się to za jakiś czas. Trendy mają to do siebie, że się pojawiają, przemijają i wracają. Być może mamy nowy trend. Być może sytuację jednorazową i przejściową.
Trzymajmy wszyscy za siebie kciuki. Nie czytajmy bzdur. Nie słuchajmy tych, którzy sieją niepotrzebnie zamęt. Bądźmy cierpliwi, uważni, elastyczni.
Pe
Potrzeba takich specjalistów jak ty. Merytorycznie i konkretnie znów piszesz na temat który budzi kontrowersje i wątpliwości na każdym kroku. Brawo!
koleżanka z branży
Zarażasz spokojem i profesjonalizmem, których brakuje innym od wielu miesięcy. Z przyjemnością będę tu wracać!
Karola
oczywiście, że nie są bezpieczne. Natomiast wyjście do sklepu na zakupy, do baru na piwo czy do kina też bezpieczne nie jest – w tych czasach, jeżeli myślimy o koronawirusie nic nie jest bezpieczne. Jasne, że wesela nie sprzyjają zachowaniu wszystkich zasad bezpieczeństwa – alkohol zmniejsza dystans, świetna zabawa i tańce też nie przewidują zachowania tego dystansu i nie ma co zaprzeczać, że jest inaczej, nawet jeśli obsługa będzie miała przyłbice a przed wejściem będzie obowiązkowa dezynfekcja…
Każdy sam powinien rozważyć plusy i minusy, bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych i oraz swoje priorytety i wtedy zdecydować: organizować wesele czy poczekać? brać ślub czy poczekać? może zmniejszyć liczbę gości? może nie? i jako goście iść czy zrezygnować? a może być tylko na ślubie? itd itd.
3 tygodnie temu bawiliśmy się na weselu u przyjaciół, bo pomimo obaw wiedzieliśmy, że to bliscy nam ludzie którzy na tej obecności zależy. Na 160 zaproszonych na weselu było 70 osób. i w pełni rozumiem osoby które zrezygnowały -> miały do tego pełne prawo.
Ten przykład jednak pokazuje, że sporo osób rezygnuje, bo nie jest to standardowa liczba osób które odmawiają przyjścia na wesele… nie ma co zaprzeczać, że ludzie nie rezygnują albo że szukają sobie wymówki, bo to takie udawanie że czarne jest białe, bo nie jest… Dużo ludzi będzie rezygnować, co mnie nie dziwi, i to kolejna rzecz którą muszą rozważyć PM planując ślub, bo to też jest bardzo ważne.