Co z weselami?
Pracując w branży ślubnej, pracuję z ludźmi. Zdarzają się różni klienci, zdarzają się różne sytuacje. Zdarzają się też pandemie i zamrażanie branży na wstępie sezonu. Dokładnie to ma miejsce obecnie. Mamy dzisiaj drugą połowę maja. Jeśli miałoby chodzić tylko o mnie – właśnie w tym momencie szykowałabym czwarte wesele w tym roku. Piękne, w odcieniach niebieskiego (wyobrażasz sobie mini-deserki w niebieskościach i złocie?). Ba! O ironio, w kolorze roku przecie! Ale się nie odbędzie. Przynajmniej nie dzisiaj. Przesunięte na przełom zimy i wiosny kolejnego roku. Nie wiem, czy będzie tak samo niebieskie. Smutne to. Ogrom pracy włożony w przygotowanie namacalnej realizacji marzeń dwojga zakochanych ludzi – nie znajduje swojego finału w ich pięknych wspomnieniach. Ciśnie się na usta jakże trudne pytanie: co z weselami, jak będzie wyglądała dalsza część sezonu ślubnego?
Dwa tygodnie temu na swoim Instagramie pisałam tak:
Co z weselami? Ten temat wraca niczym bumerang. Nieważne jak zdecydowanym ruchem go odrzucamy – pojawia się z powrotem, ze zwielokrotnionym ładunkiem emocji. Zawodowo realizuję decyzje Par Młodych, obiektywnie doradzam w indywidualnych przypadkach. Rekomenduję rozwiązania, które są w danej historii najlepsze.
⠀
Co chwilę padają pytania: Mój brat/ przyjaciel/ siostra/ córka ma ślub w czerwcu/lipcu/sierpniu. Będzie wesele? Przełożyć czy się jakoś uda? Czy jakoś się uda? Nie wiem. Nikt tego nie wie. Co jakiś czas w social-media pojawiają się już relacje ze ślubów w dobie epidemii. A to w pustym kościele, a to w maseczkach, a to przed smartfonem i z włączoną transmisją online. Równolegle pojawiają się dyskusje, opinie, alternatywy. Nie mamy prawa oceniać czyichś decyzji w kwestii tak wielkiej wagi, jak dzień ślubu. Dla jednych może to być tylko formalność, dla innych wydarzenie życia. Jedni będą w stanie ślubować sami, inni nie będą wyobrażać sobie tego inaczej niż w gronie bliskich. Jedni i drudzy mają rację. ⠀
⠀
Jest ciężko. Nie namawiam narzeczonych do czegoś wbrew sobie, jeśli chęć zmiany terminu jest silniejsza i są na to argumenty. Poczekajmy. Nie mogę również brać całkowitej odpowiedzialności za te decyzje. Nie mogę obiecać, że w październiku czy listopadzie będzie inaczej, że znikną obostrzenia, że wesela będą wyglądać tak jak wcześniej. Nie mogę o tym zapewnić nikogo, nawet siebie. Chociaż bardzo bym chciała.
⠀
Co mogę poradzić tak od siebie, zawodowo i prywatnie? Posłuchać siebie. Jeśli chcecie czekać na cień szansy – czekajcie, mając plan B. Na dwa miesiące przed terminem, podejmijcie decyzję. Jeśli już teraz wiecie, że wolicie przełożyć – zróbcie to. Śluby zimą czy w środę też są fajne. ❄
⠀
PS Trzymam mocno kciuki za wszystkie Pary Młode, za kolegów z branży ślubnej, za nas wszystkich. Będzie dobrze.
Dzisiaj sprawa wygląda nieco inaczej.
Powstało Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej, powstała facebookowa grupa Co z weselami 2020? Prosimy o konkrety i rzetelne informacje! a aktualnie istnieje również petycja odmrazamywesela.pl. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, działacze prowadzą rozmowy, m.in. z Ministerstwem Rozwoju. Co jest absolutnie najważniejsze? Na ten moment nie ma żadnych oficjalnych rozporządzeń. Dopóki nie zostaną takowe ogłoszone, nie obowiązują żadne konkretne obostrzenia. Żadne szczegółowe zasady. Nie mogą odbyć się żadne wesela. W żadnej ilości gości. W żaden sposób.
Wszystkie aktualności będę publikować na bieżąco na Instagramie, tylko te potwierdzone. Innych nie biorę pod uwagę.
Dlaczego to ciągle podkreślam? Dlaczego to takie ważne? Ilość fake newsów, jaka dookoła się szerzy – jest porażająca. Wiara w nie, bezmyślne powtarzanie i sama skala problemu – są naprawdę nie do ogarnięcia. O diecie informacyjnej i jej konieczności, mówiłam bardzo dużo jeszcze przed epidemią. Teraz jest ona jeszcze ważniejsza, dla dobra nas wszystkich. Jakich informacji najlepiej unikać?
- Sąsiad powiedział, że jego brat słyszał. Mhm. Okej. I co z tego? Nie powtarzajmy wszystkiego, co usłyszymy. Nie znając źródła (bo brata sąsiada nie znamy, prawda?) ani podstawy (bo nikt nam jej nie przedstawia) – nie możemy mówić o sprawdzonej informacji. To temat bezdyskusyjny. Jak ktoś chce siać bzdury, nie bierzmy w tym udziału. Nie wierz, nie powtarzaj dalej. Koniec kropka.
- Przeczytałam w Internecie. W sieci można przeczytać naprawdę wiele i zdaję sobie z tego sprawę. Zdaję też sobie sprawę, jak w obecnych czasach odpowiedzialność społeczna użytkowników Internetu – mówiąc już niefajnie – leży i kwiczy. Bo jej zazwyczaj nie ma. Bo treści pisane są na kolanie, bez sprawdzenia. Iluś ludzi powtórzy, iluś uwierzy i następnego dnia mamy fake news w czystej postaci, który zatacza coraz szersze kręgi. Czerp wiedzę tylko i wyłącznie ze sprawdzonych źródeł. Koniec kropka.
- Ja tak robię, więc to jedyna słuszna droga. Najbliższy przykład: wzięcie tylko ślubu. Ktoś tak czuł, tak zdecydował, tak zrobił. Szanujmy to. Ale szacunek działa w drugą stronę, również dla innych wyborów. Jeśli ktoś ma inną potrzebę i w zupełnie innej formie widzi tą uroczystość, nie godząc się na takie kompromisy – nie obrażajmy jego uczuć, wmawiając że nasz wybór jest lepszy od jego. Bo tak nie jest. Każda decyzja, nie krzywdząca nikogo – jest godna szacunku. Koniec kropka.
Co z weselami dalej?
Konkretne informacje poznamy w najbliższych dniach. Jedno jest pewne: reżim sanitarny jest nie do uniknięcia, jakieś konkretne wytyczne i obostrzenia na pewno też. Jednak przypominam i przypominać będę do znudzenia: w tej chwili nie ma żadnych potwierdzonych informacji. Absolutnie żadnych. To, że jakiś brukowiec napisze, że wraz z początkiem czerwca będą odbywać się huczne wesela – nie oznacza, że za nieco ponad tydzień będziemy bawić się na dwustuosobowej imprezie i jest to pewne. To, że jakiś bloger napisze, że będziemy jeść obiad weselny za pleksi – również nie oznacza, że mamy takową zamawiać. To, że jakiś portal opisze jakieś obostrzenia wyssane z palca – nie oznacza, że na metr kwadratowy sali przypadnie ćwierć pary a alkohol będzie limitowany w promilach tegoż we krwi.
Kochani, apeluję!
Zanim cokolwiek napiszesz lub powiesz – zastanów się kilka razy. Czy to informacja potwierdzona? Czy jest prawdziwa? Czy nie powoduje zbędnego zamętu, nie wnosząc przy tym żadnej wartości merytorycznej? Zanim cokolwiek, co przeczytasz weźmiesz za fakt – zastanów się kilka razy. Czy pochodzi ze sprawdzonego, oficjalnego źródła? I wiesz, teraz odnoszę się do tematu wesel. Dotyczy to jednak wszystkiego bez wyjątku. Selekcjonujmy docierające do nas informacje. Absolutnie zawsze, absolutnie bez wyjątku. Absolutnie dla siebie.
PS Na zdjęciu moja ostatnia ślubna realizacja.
I wiesz co? Już niedługo stworzę z pewnością niejedną kolejną.
Wszystko się ułoży.
Marlena
Ciężka sytuacja, nie zazdroszczę przyszłym małżonkom.